Tak samo jest z motocyklami - nawet za granicą nie ma bezwypadkowych okazji, tańszych o kilkadziesiąt procent. Przecież nawet najbogatsi nie kupują nowych sprzętów, żeby po roku, czy dwóch latach sprzedać za połowę wartości...

Powinny być takie zasady "człowieczeństwa" u handlarzy, że totalnych szrotów się nie naprawia, a te mniej uszkodzone są rzetelnie opisane w ogłoszeniu, łącznie ze zdjęciami po kolizji. Kto chce taniej, ma taniej, ale wie też dlaczego płaci mniej i w jaki sposób została dokonana naprawa.

Inna sprawa, osobiście wolę dołożyć do interesu i kupić coś lepszego niż z gówna lody kręcić.