Mam moją miesiąc i narazie maks na liczniku widziałem 272km/h ... więcej sie narazie bałem tym bardziej, że wiatr mną już nieźle miotał

299 jeszcze w lutym tego roku, pierwszy słoneczny weekend trasa S8

a Wy dalej z tym 299km/h panowie zejdźcie na ziemie

hehe, a ja coraz wolniej, bo kiedyś też licznik zamykałem, a teraz 240 mi styka

Żaba zawsze można się pochaliwić że sie leciało 299

Żaba na liczniku miałem jak do tej pory tylko raz 299 i to mi styka, na codzień 220 w sam raz do poruszania się przelotowymi przez miasto.

(2012-05-02, 09:08 PM)malikowy napisał(a): na codzień 220 w sam raz do poruszania się przelotowymi przez miasto.

Desperacja, ale jak kto lubi.

Jak byłem na hamowni to gościu (dość ogarnięty) powiedział że we wszystkich motocyklach które badał oszukiwały liczniki.

220? przesada. ja dzis zrobilem 230km i mniej wiecej lecialem caly czas 150. styka spokojnie... 220 to juz narazanie dupy non stop. zreszta... po PL drogasz 150 to i tak o 50 za duzo.

oj tam oj tam, przecież nie mam 220 cały czas na liczniku, wyłącznie jeśli warunki pozwalają na trasie z konstancina jeziornej do łomianek 220 pojawia mi się może 2-3 razy no i w sumie masz rację 130-150 na resztę czyli tak jak puszki jadą. W poniedziałek zrobiłem trasę z Łomianek na Okęcie później Łopuszańską i S8 spowrotem do Łomianek. Max miałem 200 na S8, a średnia prędkość wg. nawigacji 60km/h taka przejażdżka na rozluźnienie

Luz, jak kogos walnie policja czy inne takie Piraty Drogowe gdzie Wam wrzuca z 56punktow w 5 minut i 7890 zl mandatu pod publiczke, to pamietajcie zeby koniecznie sie pochwalic ze jestescie z r1-forum itp. Medialna nagonka na zabojcow i samobojcow na motocyklach to norma co sezon, reklama musi byc :-D.

Ps. 295 lecialem stuningowanym FZR1000 na obw. radzyminskiej w 2001 a traske Bstok-Wawa robilem w mniej niz 60 min jak jeszcze stara droga byla. Wtedy jeszcze krecil mnie v-max, teraz wole jazde techniczna i zakrety a i inne priorytety sa. Predkosc przestaje byc zabawna z czasem ;-)

(2012-05-03, 02:02 AM)marider napisał(a): Wtedy jeszcze krecil mnie v-max, teraz wole jazde techniczna i zakrety a i inne priorytety sa. Predkosc przestaje byc zabawna z czasem ;-)

Coś w tym jest, bo ja też wolę winkielki niż zap...ie po prostej. Tyle że na kolanko mam stracha zejść, choć to tylko strach o możliwą glebę i koszty naprawy, a nie o własne zdrowie.

(2012-05-03, 02:02 AM)marider napisał(a): Wtedy jeszcze krecil mnie v-max, teraz wole jazde techniczna i zakrety a i inne priorytety sa. Predkosc przestaje byc zabawna z czasem ;-)

gdyby to byl fejs to bym to zalajkowal : P

Taka prawda, za swiezaka wyciska sie ile wlezie na prostej jak sie tylko motocykl zmieni z kolejnego na nowszy, jest adrenalinka, waski obraz jak z Biker Boys'ow, kurczace sie jaja od przeciazenia itp wrazenia plus tyle ile pokaze zegar. Pozniej czlowiek robi sie ... bardziej rozwazny?
PS: na zakrety z widokami polecam Lazurowe Wybrzeze od Marsylii az po Neapol, ewentualnie gorki na Korsyce ( z tych miejsc w ktorych bylem choc i w Polsce obok Zlotego Stoku mamy "droge 107 zakretow" o ile dobrze pamietam ).

Ja tez przejechalem sie kilka razy pod maksa ale mnie to jakos nie bawi taka jazda bo jest tak naprawde meczaca wg mnie lepiej polatac po zakretach i pokazac technike bo na prostej to kazdy potrafi odkrecic hehe

Czytam ten i podobne wątki o prędkości z zaciekawieniem i umiarkowanym entuzjazmem. Wnioskuję, że średnia wieku na forum musi być poniżej 25 lat Sam mam 33 lata i 10 lat temu bym nie przypuszczał, że tak mi ciśnienie spadnie - nigdyś jeździło się na maksa, teraz jadąc 120km/h czuję się jak bandyta, boję się "lewoskrętów" i "podporządkowanych". Dodać trzeba videorejestratory, śmierć kilku znajomych jakąś swoją glebę na torze i ulicy, a psychika dochodzi do wniosku, że nie ma się gdzie śpieszyć...

Teraz jazda skuterem 125ccm daje mi nie mniejszą sasysfakcję niż podróżowanie litrem. Jest mniej emocji, ale o wiele więcej przyjemności.

dizzastar - to mamy podobnie, na trasie rowniez coraz rzadziej lece 150, chyba pora na Warriora albo w blota . Przyznam ze ostatnio bawie sie w tuning braciakowego skuta zeby go odmulic na miescie i przyznam ze jazda 50 ccm (Yamaha Jog RR) z v-max 77km/h po zdjeciu blokad - a mozna wydusic z tego ponad 140km/h + wskoczyc na 16KM i wiecej z podstawowych 3,7KM- przy jego niskiej wadze to jak ze 2,8 na Hayce

jest w tym odrobina prawdy - tzn. o odpowiednich przeżyciach, aby mniej lub bardziej spokornieć...
problem polega na tym, że każdy ma w głowie swój własny 'próg' strachu/rozsądku, który w różny sposób determinuje jego zachowanie na ulicy...
statystyki jedynie potwierdzają, że wiek jest dość istotnym czynnikiem - może składa się na to fakt ludzkie "zobowiązania" (głównie rodzina i dzieci)...

poza tym... śmierć znajomych nie musi na to wpływać - nie zawsze jest ona spowodowana dużą prędkością kolegi, a jedynie faktem, że tego feralnego dnia jechał motocyklem, bo... np. wymuszenie pierwszeństwa przeżyłby bez szwanku, gdyby jechał samochodem

dzwony niczego mnie nie nauczyły (czy to na ulicy czy na torze - zwłaszcza te ostatnie olewałem) - jednak, gdy kilka razy musiałem awaryjnie hamować (czy to z 220 czy ze 150 km/h do zera), to zorientowałem się, że zapierdalanie nie pomoże mi wyjść z podobnych opresji w przyszłości...

litry mają dużą przewagę (łłłłoooo w tym przypadku ogromną) nad skuterami 125ccm - przyspieszenie jeśli potrzebujesze na chwilkę przyspieszyć (głównie przy wyprzedzaniu), to odkręcasz i ... jesteś za chwilkę tam gdzie patrzyłeś...
(lub na masce jakiejś puszki, której kierowca np. myślał, że zdąży przed Tobą skręcić w lewo )

ehh... temat rzeka - każdy jeździ jak chce, bo to jego życie i basta!... ale jeśli któryś z chłopaków zrobiłby krzywdę (za sprawą ogromnej prędkości) mojej rodzinie, to nie ręczę za siebie i znajdę go nawet w indochinach ;]

Popieram słowa Bemisza, uważam, ze przyspieszenie nie rzadko ratuje dupę. Ja osobiście nigdy nie przesiadlbym sie na skuter bo ich poprostu nie trawie...z tego co czytam to według Was albo można zapier**lać albo szlifowac winkle itp. Moze jestem inny ale przyznam sie, ze lubię szybko jeździć ale lubię tez od czasu do czasu przyszlifowac slider i ulepszać swoje umiejętności na jakis ciekawych drogach... Panowie wszystko jest dla ludzi, tylko z głową.... I tak, mam powyżej 25 lat

Licznik pokazał 262 na zwykłej gminnej drodze i już nie chciałem dalej bo telepało za bardzo