Nowym szczęśliwym posiadaczem tej maszyny zostałem ja

Temat oczywiścię mogę dalej prowdzić, aczkolwiek pewnie zbyt dużych upów w tym sezonie nie będzie 

---

Jednak pojawi się mały up 

W sezonie z maszyną już nic nie będę kombinować, poza tym że leję wache i jeżdżę

Pewnego dnia zadzwonił do mnie kumpel z pytaniem czy piszę się na tripa do Jury Krakowsko Częstochowskiej.
Wziął mnie z zaskoczenia, bo nie zdążyłem jeszcze wypić kawy i niewiele myśląc zgodziłem się. Dopiero po godzinie ogarnąłem na co się zgodziłem, no ale jak powidziało się A, to trzeba powiedzieć B i jechać na tripa 

Więc po kolei, w piątek przed 18.00 wyjazd z pracy. Myślałem, że jestem zapakowany jak cygan, do momentu jak kolega Żbiq88 nie założył dzisiaj tematu jak można zapakować R1.


Szybkie z trasy 


W sumie trasa Wrocław -> Zawiercie + standardowo zgubiłem się na wsi - 2,5 godziny. Szybki grill, dwa piwka i spać.

Sobota to cały dzień jeżdzenia po Jurze, zwiedzania zamków i upalania po ich zajebistych, krętych i równych drogach.
W Jurze mają dobre winkle i serpentyny. Minus był taki, że do mniej więcej pory obiadowej aslfat był mokry, więc nie odkręcałem manetki do końca, ale w drugiej części dnia jak już ścieżki były suche to hulaj dusza, piekła nie ma.

Rano wyjazd


I zwiedzanko


Tankowanie


Pod słynna Maczugą


Zachód słońca nad Pustynią Błędowską (w sumie ta pustynia wygląda jak piaskownica w porównaniu do ilości drzew dookoła)



W niedziele powtórka z rozrywki tylko nie mam już zdjęć.

Do Wrocka wróciłem w niedzielę około godziny 20:00. Przez trzy dnia R1 pokonała prawie 1000 km i spisała się na medal, a na niektórych odcinkach lekko nie miała!

Szybkie mycie


I już można czystą wstawiać do garażu


Wycieczka zajebista, na pewno już lepiej wczułem się w maszynę, jestem bardzo zadowolony!

Lewa!