stres jak pisali do wyczucia moto,nawet 10letnie tez tza to zrobic,dbanie nowego,czy 10latka jest umnie na rowni
max kredyt jaki bralem 2 tysie
ja zbieram calosc i salon
za kawalera za pol roku,jestem wstanie kupic nowke
teraz rodzina wiadomo moto 3 plan,ale i co tu kupic.jak koczis 19 canon piekna,bo 22 niewchodzi wgre i zadne inne moto .jestem wierny r1.na zawsze.tak mi sie uj.....o

Ci co mówią ze glupota kupować nowe nie mają zupełnie racji. (Juz pomijam czy to kredyt czy nie) Gdyby nikt nie kupywal nowych to nie byloby używanych Im wiecej ludzi kupi nowki tym lepiej dla tych co kupuja używki - jest wiecej do przebierania.

no tak tylko za jaką cenę ??? jak nie stać kogoś żeby na tzw. luzie kupić to kredyt na tak wielką kwotę to tragedia.

sruba to dobre masz zarobki jak za kawalera po pół roku mogłeś kupić nówkę...

Ja za kawalera kupiłbym nową R1 po 6 miesiącach. Ale musiałbym upaść na głowę żeby to zrobić

Choc raz w zyciu fajnie jest zobaczyc same zera i byc pewnym w 150% co sie ma kupujac nowke w salonie a nie jakiegos sklepanego ulepa Popieram i srube i BeMisza i sosne. Poza tym odebranie tudziez wyrywanie nowiusienkiego sprzeta z kraty i kartonu, skladanie, zalewanie i pierwsze odpalenie - fajna sprawa.

PS: kwalifikuje sie i ja I nie zaluje.

Ja miałem w swoim krótkim życiu 5 nowych samochodów. 3 iveca, sprintera i caddy. Ale to na siebie zarabiało. Samochód ma 4 koła i sam z siebie się nie przewróci. Na każdym motocyklu którym jeździłem miałem glebę. Na każdym fazer szlifowany w radomiu , r1 również (2 razy)o czoperach nie chce mi się gadać . Uszkodzenia małe ale to zawsze kończyło się mniejszą bądź większą naprawą. Nie wyobrażam sobie kupić nowe moto-sporta to już w ogóle i jeździć potem jak za przeproszeniem ostatnia pizda. A z własnego doświadczenia wiem że 90% znajomych co kupowało nówki tak właśnie jeździli.

Ale jest też spora liczba osób które biorą nowe moto "w koszta" żeby wiadomo nie wykazać zysku u mnie jest chłopak który wziął nową s1000rr i właśnie wręcz przeciwnie nie jeździ jak pi*da tylko szaleje jak głupi aczkolwiek stać go na to bo człowiek dziany

Rzecz gustu, kolega z którym jeździmy na moto, ma chate w polsce za 500.000zł, w niemczech mieszkanie za 200.000E na koncie też nie mało, 3 zarejestrowane firmy, ale za motor powiedział że więcej jak 15.000zł nie da, ja gdybym miał tyle kasy to nówki: panigale, r1 i s1000rr w jednym garażu by u mnie stały. Mi motocykl ma sprawiać frajde a nie na siebie zarabiać. A co do jeżdżenia jak pizdy, to po co starzy czy bogaci ludzie kupują ferrari, lamba i inne super wozy jak jeżdżą nimi jak pizdy

Raz kupiłem nowy samochód i to będzie mój ostatni raz kiedy kupuje nowe pojazdy....

Owszem było przyjemnie 9 lat temu jak odbierałem z salony ale jak teraz patrzę ile kosztuje to wpadam w depresję...
No i już mi się dawno auto znudziło ale wciąż jeżdżę bo mi szkoda oddać za bezcen.

To samo jest (albo i gorzej) z motocyklami.

Czy uważacie, że warto wydać 60K za dwa kółka... w życiu
Zawsze używka.

Zpier... swoją ile fabryka dała i się nie przejmuje, najwyżej sobie kupię drugą a potem i trzecią zamiast jednej nowej.
Jedynie o co się obawiam to o swoje życie....

Mógłbym sobie kupić nową tylko po co (żeby mi ją ukradli...)

Generalnie jako Polacy jesteśmy po prostu za biedni na takie sprzęty. Ostatnio byłem w Aachen i gadałem z kilkoma niemiaszkami no i oczywiści każdy szkop to nowe moto i na ulicy to też średnia nie taka co u nas - prawie same nówki.
Jak się zarabia kilka razy więcej niż u nas a moto w tej samej cenie to się nie ma nad czym zastanawiać...

To chyba tyle...

---

No erłan87 -> "Warszawa zasuwam z buta"

Uśmiałem się nieźle

Nie ma to jak szczerość...

Pzdr.
Waldek

Nowe moto czemu nie ^_^ Gdyby była gotówka to i owszem ale ja osobiście z moim nastawieniem na kredyty, a raczej przeciwnik kredytowy na taką skale nigdy bym się na to nie zdecydował.

Tak mi sie przypomnialo - Ean tez sciagnal nowke 2010 z USA ale jakos zniknal z forum, a tyle Nam naobiecywal i kupa..

Tak jak mówiłem wcześnie nie ważnie czy nowe czy nie, ważne na co kogo stać przykładowo jedni jeżdżą ferrari i mają to w głębokim poważaniu czy skasują czy też nie a jedni jeżdżą Oplem Hoplem i uważają na wszystko by tylko było oki bo tyle się na to uczciwie pracowało. Gdybym posiadał gruby portfel czy bym szanował, uważał pewnie tak ale czerpał bym 100%. Co do grubego portfela była sytuacja z moją żoną a mianowicie mowa była o wygraniu w totkach i ile by stało moto w moim garażu ona na to po co ci tyle a ja zaraz kontrę a po co ci tyle butów