tak sie zastanawiam ilu znas forum kupilo nowe r1.czy to w polszy czy poza.
wiem jak trodno kupic plastika
ze nawet zlom dla sprzedającego to salonowka
wyiscie nowe kupic pewniak
ilu stac nato
kto mial taka przyjemnosc
ja kupilem swoja mam ja,znam teraz juz niema szans,moje marzenie w tamtych czasach sie spelnilo,potem zona ,dzieci
a rybka spelnia tylko trzy.
ale wam zycze byście mogli doświadczyć tego szczęścia.
Ja nie wiem czy to tak juz jest czy mi sie tylko wydaje ( z góry zaznaczam, ze nie chce nikogo obrazić czy wrzucać do jednego wora) ale wsród wszystkich bajkerow, których znam i kupili w salonie nowe moto to albo nie maja zupełnie skilla w jeździe albo jeżdżą jak jełopy... Nie wiem czy porostu tak jest, czy sie boja o swoje salonowe dziecko ... Jak tak to co to za przyjemnosc ?
jak bym miał kupić nowe moto to był kupił ZX10 R
z poczatku tak jest,wyczucie moto potem.....
i lanseria inna,taka paradowka ale moj przypadek to 10lat wstecz
kumple mieli gsx f,aja 2jezdzil tobyla frajda
teraz inne czasy,dlatego pytam
Śruba kupiłeś nowe moto, czyli to Ty montowales te wszystkie "bajery" diody, itp?
tak znam juz każda srubke,robie pod siebie i nie sprzedam tego moto,nawet,jak niebawem zmienie na19.
w sumie dobry temat sruba
ja nie znam nikogo kto kupił nowe moto tzn. plastika, mam tylko jednego znajomego co właśnie kupił nówkę ale crossa yamaha yzf250 za 22.000 zł reszta tych co znam to mają same używki. Poza tym wydaje mi się, że chyba jednak mało kogo stać w naszym kraju na zabawki za 50tyś. zł, reszta to tak jak xoxo napisał (bo mam takie same wrażenie) że to lamusy bez skila-przynajmniej wiekszość..
ps. jak bym miał na nówkę to chyba zx10r wygrałby z s1000rr ale trzeba by się przejechać najpierw
Wow, tyle lat jednym motocyklem. Trochę to nawet romantyczne, masz 70 lat, siadasz na werandzie ze swoim motocyklem, który ma podobny wiek;P
Nie mógłbym przejeździć motocyklem więcej, niż 3 sezony, więc jak nówka, to tylko wypasione bmw s1000rr, żeby się nie znudziło
ja to jakbym kupił se nówkę to też na początku bał bym się max stawiać to na koło itd, no ale jak kogoś stać na nowe moto to i stać go na AC i jego naprawy później ale co jak co, mam marzenie odebrać kiedyś w salonie kluczyk do nowiutkiego BMW s1000rr lub naszej ukochanej R1
macie racje,tez znam2 osoby,z nowym co kupili,w koncu po wyj z salonu wartosc spada jak z każdym 3letnie i wiecej to polowa kumpli,zmieniaja jak mafi pisze
smigalem stara suza gsx r,trafila sie kasa,na 60 procent ,reszte dozbieral kupil w stolicy,teraz wolalbym niebieska ale lakier lsni nadal,miala parkingowki,crashy chronia.ma historie a sama r tez zdrowo odzyiana zyje.
Uważam że mafi racji też nie ma wszystko się nudzi nawet BMW 1000rr
Co do zmiany moto jeżeli kogoś stać to dlaczego nie ma kupić na wszystkim się traci jak się nowe kupuje. Co do "bania" jazdy o nowe moto to gdzie tu przyjemność jeżeli ma się coś stać to i tak się stanie, nie rozumiem nie czerpać z tego przyjemności bo nowe, a Ci którzy kupują 10 letnie motocykle i wydają wszystkie swoje oszczędności myślicie że dla nich to nie jest :mjątek:
Rolsob Ty się nie liczysz, bo można powiedzieć, że kupiłeś w salonie
Swoją drogą BeMisz to jedyna osoba, którą znam która zakupiło moto w salonie
Może i mi kiedyś będzie pisane, aby odebrać moto i lukać jak je wyjmują z kartonu(bo tak motocykle są dostarczane do salonów). Najchętniej to poprosiłbym o nową RN19.
zależy jak się czujesz na motocyklu - tak jeździsz
kupiłem w życiu 2 motocykle z salonu: CBR 600R i po kilku latach R1
zawsze na początku miałem obawy o ogarnięcie sprzętu i potrzebowałem czasu, aby się wjeździć
po 1-2 miesiącach człowiek mógł się rozkręcić, a po 1-2 latach sprzęt nie był już nowy i skill był lepszy, wiec była zabawa
ale tak - miałem AC i RR musiałem 2 razy ładnie odbudować, R1 nie była draśnięta
czemu nowy? jakoś wkurzało mnie szukanie pewniaka i ... wyszło, że jedyny pewny, to nowy
(OT - chociaż jak wiadomo, można też trafić na pięknie ulepioną minę)
teraz, gdy będę kupował sprzęta, to na 100% nie nowy - i tak pójdzie z przeznaczeniem tylko na tor, więc w moim przypadku nowy mija się z celem
pzdr!
kurcze to tak niewielu kupilo z salonu.to zaliczam sie do grona tych lanserow.3 lata splacania rat i to nie malych.bylo marzenie i bank dal rade je spelnic.Jak sie kupuje maszynke za 60tys i sie jeszcze splaca to nic dziwnego chyba ze sie czlowiek peka.zostawia sie co miesiac polowe wypaty w banku to pozniej jest strach.jak ma sie maszynke za 10tys i wie sie ze to 3 wyplaty to nie ma strachu i sie zapierdala.uzywanego juz nie tak szkoda jak nowego.AC musi byc przez caly czas splacania ale i tak strach jest a nawet zal jak upadnie.
zastanowcie sie zanim napiszecie.o kazda nowa kupiona rzecz dbamy a zwlaszcza jak kosztowala troche wyrzeczen.wiem to z wlasnego doswiadczenia.pewno wiece ale i tak to napisze ze nowe moto przez 1000km trzeba jezdzic spokojnie nie cisnac powyzej 8tys zeby silnik sie dobrze dopracowal i pozniej zmiana oleju jest przewidziana w serwisie.
Znam tylko jedną osobę, która kupiła moto z salonu(sc59) ale o niej nie można powiedzieć, że jeździła ostrożnie
BeMisz - co do nabytku tylko na tor to sprzęt musi być pewny podobnie jak na ulicę a w moim odczuciu to nawet dużo pewniejszy więc niestety znowu czeka Cię przeprawa z szukaniem pewniaka
Wiem, że niektórzy utożsamiają torówki z wyjebami(albo co gorsza kupują rozbitki i lepią na tor) ale to jest duży błąd no i sorki za mały OT
sosna - nie każdy, kto kupił "nówkę" to "lanser" i myślę, że każdy kto ma jakiś poważny kredyt wie o czym mówisz
Ja będę kupować również nówkę R1 z salonu, tyle że starszą 2-3-4 latek, w przyszłym roku bądź za 2 lata, i powiem Wam że nie dziwię się że niektórzy jeżdżą jak lamy, jak wydają 40-60 tysięcy zł za nowe moto, niestety mamy warunki jakie mamy, że parę lat trzeba odkładać na takie moto - a nie chciałbym go rozjebać po kilku miesiącach
a nowe to jest NOWE !! a w przypadku moto wiecie jak jest, każda pomału opisywana R1 z Allegro jest albo po szlifie albo coś z nią nie tak.
PS. Znam takich co jeżdżą na moto za 3000zł i kolana wyciągają przy wyprzedzaniu samochodów na prostej tak jak by w winkle wchodzili
kupowanie nowego motocykla to jakaś kompletnie śmieszna historia
powaga. A już branie krechy na taką "inwestycję" to... przemilczę.
dla ciebie smieszna,a ja mam pewnosc co mam kupilem 1 i go 3mam,kupie 2 itez dla siebie az osiwieje,niemylic z ocipieniem.
wiadomo kupic z salonu i po latach srzedac mija sie celem...
Ja w tamtym roku kupiłem nowe Renault Clio, miałem przedtem starsze samochody i już nie chciałbym używanych, chyba ze pewniaki (teść ma Ibize 12 lat, 55tyś. przebiegu i jest jak nowe), nowe to jest nowe, to że się traci kasę na nowych nabytkach no niestety, ale psychicznie jestem spokojny. Tak jak srubar1 napisał, auto będę trzymał teraz 10 lat, a później dam córce jak zrobi prawo jazdy
będzie mieć pewne auto. Tak samo myślę z motorem kupię nowe i przez lata będzie u mnie
wiedząc co mam, a nie ciągle myśląc co z nim było wcześniej....
kredyt i 4 lata spłacania ciężką krwawicą to jest chuj nie pomysł jeśli chodzi o moto i to jeszcze jak rata- to nie samochód. Natomiast wtedy rozumiem, że ktoś jeździ jak ''pipa'' tylko po co w takim razie brać nówkę ???
Jak masz hajsu w brut to bierzesz nówkę i latasz, a nie się szczypiesz, jak nie masz to szukasz dobrej używki i też latasz. Latanie na moto ze stresem, że to nowe i że '' się porysuje '' to żadne latanie, a spłacanie przez tyle lat to już w ogóle paranoja.