2016-10-22, 12:32 AM
Witam,
Idzie zima. Ogarniemy się z zaległymi tematami ( tak leżymy z terminami, że to już jakiś dowcip jest, ale roboty mamy tyle do przerobienia, że aż głowa puchnie) i będzie można w końcu przysiąść do zagadnienia które ostatnio spędza mi sen z powiek. Mianowicie- co zrobić, żeby naszym erkom nie skrobnęło panewki Pierwsza i podstawowa sprawa- obligatoryjnie powinniśmy raz na jakiś czas mierzyć ciśnienie oleju w naszym motocyklu gdyż jest to wartość podstawowa i najważniejsza a jak wszyscy wiemy nasze kochane ereczki czujniczka informującego o jego braku nie posiadają. Druga sprawa to właśnie montaż takiego czujnika- bardzo gorąco zachęcam do montażu tego typu ustrojstwa gdyż da nam info, że naszemu piecykowi jest źle i niedobrze. Fajnie by było też zamontować czujnik temperatury oleju który będzie nas informował kiedy możemy Joaśce dawać w palnik a kiedy wypadałoby dać jej chwile odsapnąć i czy po rozruchu Yoanna jest już gotowa na chłoste, bo jak drodzy forumowicze wiecie silniczek nie lubi wrzącego, spienionego oleju o marnych właściwościach smarujących jak i zimnego gęstego oleju w silniku kręconym pod czerwone pole. Czwarta sprawa to brak smarowania przy gumowaniu- to nie cbr i nie da się smoka odwrócić, ale jesteśmy w trakcie opracowywania flanszy która pozwoli umieścić smok w dużo lepszym miejscu co by nie zabrakło smarowidła w pionie. Kolejny temat to gadżet który nazwałem "miska antypanewkowa". Rozwiązanie bardzo ciekawe- projekt zupełnie nowej miski olejowej z przegródką i dodatkowym użebrowieniem odprowadzającym ciepło. Mój Wuj (rodzony brat mojego ojca- właściciel Coobcio Garage- zakład specjalizujący się w tuningu nissanów) wdrożył taką miskę do Nissanów 350 z które cierpiały na panewki i zdaje bardzo dobry rezultat. I jeszcze jak by to wszystko połączyć z regeneracją pompy oleju (wymiana rotorków pompy oleju i kontrola powierzchni obudowy do której rotor przylega) to myślę, że można by uzyskać bardzo ciekawe efekty. Sugeruję również nie obciążać nadmiernie układu korbowego w naszym motocyklu czyli w skrócie- używać raczej obrotów od połowy obrotomierza w górę a nie na odwrót. Rozpędzanie się na 4/5 biegu od 80 to straszny ból dla korbowodów. Wyobraźcie sobie, że wrzucicie w rowerze jakieś wysokie przerzutki i będzie musieli się rozpędzić od 5 km/h. Co zaboli? No oczywiście nogi zabolą a w silniczku korbowód jest właśnie tą nogą ubraną w piękną metaforę przeze mnie. Wierzcie lub nie, ale ten korbowodzik będzie tak samo cierpiał a panewka pod nim tym bardziej. Jak toczymy się po mieście 80 km/h to jedziemy sobie na niższych przełożeniach a przy przyspieszaniu wykorzystujemy wyższe obroty. O regularnych wymianach oleju, niestosowaniu Motula 300 v na ulice i bezwzględnym pilnowaniu poziomu oleju nie wspomnę Oczywiście rozwiązania będziemy testować na naszych biednych sprzętach tudzież na sprzętach naszych odważnych przyjaciół firmy którzy już nie raz godzili się na nie sztampowe rozwiązania, ale zobaczymy co czas pokaże. Ja wiem, że to może trochę głupawo brzmi, ale wydaje mi się, że w kwestiach silnikowych tu i ówdzie można inżynierów Yamahy poprawić. Nie twierdzę, że się lepiej od nich znamy, bo na pewno tak nie jest, ale niektóre rozwiązania ranią serce.
PS. R1 po regeneracji wału jeździ i ma się póki co dobrze
PS 2. Lubiłem pisać wypracowania w szkole
PS 4- mam dostać od żony na gwiazkę i będę grał w Ride 2
Idzie zima. Ogarniemy się z zaległymi tematami ( tak leżymy z terminami, że to już jakiś dowcip jest, ale roboty mamy tyle do przerobienia, że aż głowa puchnie) i będzie można w końcu przysiąść do zagadnienia które ostatnio spędza mi sen z powiek. Mianowicie- co zrobić, żeby naszym erkom nie skrobnęło panewki Pierwsza i podstawowa sprawa- obligatoryjnie powinniśmy raz na jakiś czas mierzyć ciśnienie oleju w naszym motocyklu gdyż jest to wartość podstawowa i najważniejsza a jak wszyscy wiemy nasze kochane ereczki czujniczka informującego o jego braku nie posiadają. Druga sprawa to właśnie montaż takiego czujnika- bardzo gorąco zachęcam do montażu tego typu ustrojstwa gdyż da nam info, że naszemu piecykowi jest źle i niedobrze. Fajnie by było też zamontować czujnik temperatury oleju który będzie nas informował kiedy możemy Joaśce dawać w palnik a kiedy wypadałoby dać jej chwile odsapnąć i czy po rozruchu Yoanna jest już gotowa na chłoste, bo jak drodzy forumowicze wiecie silniczek nie lubi wrzącego, spienionego oleju o marnych właściwościach smarujących jak i zimnego gęstego oleju w silniku kręconym pod czerwone pole. Czwarta sprawa to brak smarowania przy gumowaniu- to nie cbr i nie da się smoka odwrócić, ale jesteśmy w trakcie opracowywania flanszy która pozwoli umieścić smok w dużo lepszym miejscu co by nie zabrakło smarowidła w pionie. Kolejny temat to gadżet który nazwałem "miska antypanewkowa". Rozwiązanie bardzo ciekawe- projekt zupełnie nowej miski olejowej z przegródką i dodatkowym użebrowieniem odprowadzającym ciepło. Mój Wuj (rodzony brat mojego ojca- właściciel Coobcio Garage- zakład specjalizujący się w tuningu nissanów) wdrożył taką miskę do Nissanów 350 z które cierpiały na panewki i zdaje bardzo dobry rezultat. I jeszcze jak by to wszystko połączyć z regeneracją pompy oleju (wymiana rotorków pompy oleju i kontrola powierzchni obudowy do której rotor przylega) to myślę, że można by uzyskać bardzo ciekawe efekty. Sugeruję również nie obciążać nadmiernie układu korbowego w naszym motocyklu czyli w skrócie- używać raczej obrotów od połowy obrotomierza w górę a nie na odwrót. Rozpędzanie się na 4/5 biegu od 80 to straszny ból dla korbowodów. Wyobraźcie sobie, że wrzucicie w rowerze jakieś wysokie przerzutki i będzie musieli się rozpędzić od 5 km/h. Co zaboli? No oczywiście nogi zabolą a w silniczku korbowód jest właśnie tą nogą ubraną w piękną metaforę przeze mnie. Wierzcie lub nie, ale ten korbowodzik będzie tak samo cierpiał a panewka pod nim tym bardziej. Jak toczymy się po mieście 80 km/h to jedziemy sobie na niższych przełożeniach a przy przyspieszaniu wykorzystujemy wyższe obroty. O regularnych wymianach oleju, niestosowaniu Motula 300 v na ulice i bezwzględnym pilnowaniu poziomu oleju nie wspomnę Oczywiście rozwiązania będziemy testować na naszych biednych sprzętach tudzież na sprzętach naszych odważnych przyjaciół firmy którzy już nie raz godzili się na nie sztampowe rozwiązania, ale zobaczymy co czas pokaże. Ja wiem, że to może trochę głupawo brzmi, ale wydaje mi się, że w kwestiach silnikowych tu i ówdzie można inżynierów Yamahy poprawić. Nie twierdzę, że się lepiej od nich znamy, bo na pewno tak nie jest, ale niektóre rozwiązania ranią serce.
PS. R1 po regeneracji wału jeździ i ma się póki co dobrze
PS 2. Lubiłem pisać wypracowania w szkole
PS 4- mam dostać od żony na gwiazkę i będę grał w Ride 2