No to tylko w tak chorym państwie jak polska można napisać przepis że ktoś kupi od ciebie motocykl .. polata se rok, poniszczy ... i dzień przed upływem roku przyjeżdża ( dojebał na liczniki 20.000 km, poniszczył plastiki - no albo i nie niech będzie ) i on chce oddać .. QRWA no jebłem na podłogę !!!
Co ja jestem darmowa wypożyczalnia na rok ???  GoProR1 jak będziesz sprzedawał to ja jestem pierwszy w kolejce i dzień przed upływem roku szykuj kasę na zwrot !!!!!  I już ci mogę napisać dlaczego : rzecz została wydana w stanie NIE ZUPEŁNYM >>  pojechałem na hamownię i brakuje 9 koni od tabeli producenta !!!  Co z tego że nie wiedziałeś i wiedzieć nie mogłeś .. ma nieć 170 a ma 161 KM .. oddawaj pieniądze !!!  Aaaa.. no i obiecuję że tylko raz wypierdole w przystanek .. ale to wiesz ponaprawiam ci ...

moj wojek kupil kiedys auto. Po pewnym czasie okazalo sie ze przebieg zostal cofniety. Sprawa trafila do sadu. Sprzedajacy ( handlarz , komis samochodowy) nie musial przyjmowac auta z powrotem, ale musial zwrocic mojemu wojkowi jakas czesc pieniadzy,

pamietajcie, że to wyjątkowa sytuacja - tutaj facet rozbił motocykl. Może iść do sądu, ale po pierwsze AS nei krecił przebiegu tylko taki kupił, a po drugie jak ma przyjąć motocykl, który został rozbity? Jeśliby bylo udowodnione ze AS skrecił przebieg to spoko, można próbować się szamotać, ale tutaj sprawa jest mocno nieoczywista i ja na pewno bym takiego motoru nie przyjął - sprawa w sadzie pewnie zniechęci nowego właściciela (koszty, czas...) a jej wynik wcale nie jest oczywisty z prawem rękojmi. Natomiast warto pójść do jakiegoś adwokata po poradę - zapłacisz parę złotych ale bedziesz wiedział, w jaki sposób prowadzić rozmowę z nowym nabywcą.

Tak jak już kiedyś pisałem .. Kupiłem anglika przerobionego .. 5 LAT walczyłem w Sądzie żeby dostać wyrok o zwrot kasy ... 5 LAT ... ekspertyzy, biegli, 7 rozpraw ... no to po chuj jak można oddać w przeciągu roku czasu jeśli znajdę cokolwiek o czym wiedział albo i nie wiedział sprzedający ??
No a tak poważna ingerencja w auto jak przerobienie z anglika no to chyba jest podstawą do stwierdzenia nawet WADY ukrytej a nie wydumanej przez jasnowidza usterki ..

Prujesz się do kolegi GoProR1, a on wkleił Ci jedynie fragment kodeksu cywilnego i napisał interpretację.. Człowiek chce pomóc, a jeszcze w twarz naplują.

Może warto też do umowy zajrzeć, jak jest sformułowana.. U mnie był pkt. że pojazd nie posiada wad ukrytych o których wie Sprzedający i Kupujący ponosi wszelką odpowiedzialność.

JA SIĘ NIE PLUJE !! Tylko cytowanie fragmentu jest bezcelowe ..
Każdy kto chce cytować kodeksy musi wiedzieć że w tym kraju pierwszy paragraf mówi jedno, drugi mu zaprzecza a trzeci zaprzecza obu poprzednim ..
To co cytują niektórzy doniesienie ma do NOWYCH rzeczy .. nie używanych gdzie odpowiedzialność jest ograniczona ..
OCZYWIŚCIE że w umowie jest paragraf że stan techniczny znany, że sprzedający nie ponosi żadnej odpowiedzialności .. do tego jest napisane że poinformował o wszystkich znanych wadach i nie odpowiada za wady o których NIE WIE !! Tylko to wszystko se można w dupe wsadzić .. Możesz na umowie napisać że po kupnie zwrotu nie przyjmujesz .. a Sąd ci to podważy na pierwszej rozprawie jako wpis NIELEGALNY !! Ciekawi mnie tylko co z kartkami w sklepach : Prosimy o przemyślane zakupy, zwrotów nie przyjmujemy !! Skoro w Sądzie w mojej sprawie ( anglika ) od razu ten punkt umowy został sprzedającemu zakwestionowany od strzała .. no tylko potem było już gorzej

To akurat prawda. Zapisy w umowie często przed sądem nic nie znaczą. Ja miałem w umowie zaznaczone że sprzedawany towar jest drugiej jakości i że nie przyjmuję zwrotów. Kupujący to zatwierdził a i tak sąd to podważył. Tłumaczenie na podobnej zasadzie że zapis z umowy był nieprawidłowy.

AS sprzedawałeś jako firma czy osoba prywatna? Bo też inna odpowiedzialność jest jak sprzedaje firma a co innego jak osoba prywatna która nie prowadzi handlu. Ja bym powiedział kolesiowi niech sobie idzie do sądu i tyle. Po co się szarpać. W życiu bym do kolesia poprzedniego nie zadzwonił po rozwaleniu moto jak bym się dowiedział np o jakiejś nie oryginalnej owiewce której nie zauważyłem przy kupnie lub coś innego. Co innego gdy by była np rama spawana i owy spaw po pęknięciu spowodował w jakimś stopniu glebę...

Sprawa o której pisze to taki przykład nazwijmy to oględnie, ale jak najbardziej prawdziwy ..
Pojazd sprzedany przez osobę prywatną osobie prywatnej ..
No teraz czytam że ktoś sprzedaje Suzi 2014 .. no fajnie .. se kupie, polatam rok, szlifne, wstawię plastiki z allegro albo pospawam, albo NIC nie będę naprawiał i oddam bo mam takie prawo - z byle powodu .. mogę twierdzić że silnik miał wadę ukryta w postaci porysowanego cylindra i teraz po 11 miesiącach zaczął żreć oliwę na potęgę !!!!! Super ... CZAICIE JAKI TO ABSURD ?!?!?!
I jeśli nawet by nie pił tej oliwy to co to za problem zakatować go w 5 minut ???? I JUŻ MAM KASKĘ Z POWROTEM TAK !??!?!?!?!?

I OCZYWIŚCIE !!! Jeżeli okaże się że pojazd ma POWAŻNĄ wadę .. miał wypadek taki że jest poskładany z 3 innych, jest przerobiony tak że zagraża życiu ... albo jest obciążony choćby zastawem czy coś .. no to OK ... ale tutaj jest ewidentne lecenie w chuja ...

Stosownie do treści art. 557. § 1 k.c. sprzedawca jest zwolniony od odpowiedzialności z tytułu rękojmi, jeżeli kupujący wiedział o wadzie w chwili zawarcia umowy. Wiem, ze to musztarda po obiedzie, ale może trzeba np. przy świadku podczas sprzedaży moto wspomnieć, że ten lub inny przebieg może odbiegać od rzeczywistego albo, że nie wiemy jaki jest rzeczywisty, bo kupiliśmy sprzęta już z takim i samy mamy wątpliwości. Jeśli kupujący się zgodzi z tym, to być może unikniemu problemów.

Ja to bym po prostu powiedział niech spierdala na drzewo liście odkręcać kluczem francuskim iw razie jakby poszedł do sadu powiedziałbym na rozprawie że jak pisaliście umowę to powiedziałeś mu że może się różnić stan licznika może ktoś kręcił i tyle. Jest słowo przeciwko słowu. 

Ja tam zawsze jak sprzedaje moto to mówię ze cena i przebieg do ustalenia bo nie jestem pewien wiarygodności przebiegu i tyle.

Kupujący to jakiś janusz marketingu. Jak można mieć czelność żądać zwrotu po takim czasie, do tego rozjebanego moto bo sie przebieg nie zgadza, litości. W 90% motocykli w PL się przebieg nie zgadza. W życiu bym się nie godził na jakikolwiek zwrot i odrazu bym mu to oznajmił, a jak mu nie pasuje to niech zakłada sprawe w sądzie, którą przegra na pewno.

No sprawa rozwojowa .. niestety ...
Póki co zero odzewu od południa w poniedziałek .... Pewnie naprawia ( bo zdjęć też do dzisiaj brak    ) ... i dopiero wtedy zacznie się forsowanie zwrotu ..
Tak czy inaczej ... dam wam znać co i jak .. i ku przestrodze i ku nauce .. ...
Swoją drogą ... ciekawi mnie jak się obronić przed takimi sytuacjami ... Skoro umowa jest nie ważna i każdy zapis w niej można podważyć, skoro sprzedający odpowiada za wady powstałe kiedy NIE BYŁ właścicielem i za wady o których nie ma na prawdę wiedzy ... i piszemy tu o prawdzie o faktach które możemy udowodnić ( ogłoszenie archiwalne kiedy kupowaliśmy moto czy auto  ) nie piszemy o kombinatorach i naciągaczach tylko absolutnie uczciwych ludziach ... BARDZO chciałbym wiedzieć dla zabezpieczenia samego siebie .. jak sprzedać cokolwiek żeby nie paść ofiarą takich sytuacji ??
Zawsze byłem pewien że pisząc uczciwie o tym co jest do zrobienia w ogłoszeniu i wszystko co wiem - absolutnie wszystko - jestem kryty i uczciwy .. a tu proszę .. może i mnie spotkać taka sytuacja jak opisywana  ....

Uczciwych musi byc dwóch, i sprzedajacy i kupujacy. Wtedy bedzie zawsze okej. Jak sie trafi jeden cwaniak to potem takie cyrki. Chyba na to nie ma zabezpieczenia...

Jakbyście potrzebowali kiedyś pomocy prawnej w tematach motocyklowych to polecam Wam skontaktować się z moją koleżanką Celiną (prawnik, motocyklista i bardzo pomocna dziewczyna).

http://www.lawrider.pl/
https://www.facebook.com/lawrider.blog/?fref=ts

Już niejednemu motocykliście uratowała tyłek.

Jak tak czytam to odbiegacie trochę od tematu i się za bardzo rozwodzicie Trzeba się skupić na faktach.
Wg mnie to po prostu wygląda na wyłudzenie ze strony kupującego. Tak jak można rozwijać zarzuty i podpinać pod wiele paragrafów, tak i obronę.
Jeżeli kupujący będzie chciał z tym iść do sądu ze sprawą cywilną, jako strona zainteresowana będzie musiał wykazać winę sprzedającego. I tu nasuwa się pytanie. Jak udowodni, że sprzedający wiedział o cofniętym liczniku? Sprzedający nie jest fachowcem (osobą prowadzącą działalność gospodarczą), żeby mógł to ocenić fachowym okiem i za pomocą dostatecznej wiedzy, oraz sprzętu przebieg motocykla, bo to zarzucał kupujący.
Jeżeli cytujecie KC no to dobrze przeczytajcie uważnie cały rozdział dotyczący rękojmi ( nie chcę być uszczypliwy w żaden sposób, po prostu chcę pomóc)
Broniłbym się tym art. 557 § 3. Sprzedawca nie jest odpowiedzialny względem kupującego będącego
konsumentem (czyli zwykłym Kowalskim) za to, że rzecz sprzedana nie ma właściwości wynikających z
publicznych zapewnień, o których mowa w art. 556 indeks 1 § 2, jeżeli zapewnień tych nie
znał ani, oceniając rozsądnie, nie mógł znać albo nie mogły one mieć wpływu na
decyzję kupującego o zawarciu umowy sprzedaży, albo gdy ich treść została
sprostowana przed zawarciem umowy sprzedaży. ( tu należy się zatrzymać po przecinku przed "albo").
Generalnie olałbym temat z punktu widzenia Twojego kumpla do czasu, aż kupujący pójdzie na drogę sądową. Wtedy ogarnięty prawnik zastosuje odpowiednią linię obrony, sąd zleje oskarżyciela ciepłym moczem i typ zostanie z rozbitym moto i kosztami postępowania ;P

---

W sumie to nawet nie potrzebuje prawnika. Jeżeli gość pójdzie z tym do Sądu. Twój kumpel musiałby przed rozprawą napisać do Sądu pismo o załączenie dowodu (ogłoszenie z aukcji, o którym była mowa) i w sumie ma wygraną sprawe. Jedynym warunkiem jest poprawne sporządzenie pisma i oczywiście uzyskanie oświadczenia od serwisu aukcyjnego.

No więc tak .. sprawa ma kolejne odsłony ... jako że przebieg jest już drugoplanowy ze względu na brak możliwości udowodnienia wady ukrytej no to teraz z innej beczki ....
Zwrot jest nieuchronny i bezdyskusyjny !!!  .. Kupujący domaga się zwrotu motocykla i koniec ..
Wysyła wycenę z ASO - (absurdalną i mocno podejrzaną ) w oparciu o którą koszty doprowadzenia motocykla do stanu używalności to koszt 5/6 ceny moto .. i nie chodzi tu o naprawę po szlifie .. tylko o wymianę np. łożysk w feldze czy akumulatora, masy bzdurek - np. gumki na dźwigni biegów za 160 zł .. trzeba zaznaczyć że to absurd ... bo moto sprawne w 100%  ..  jakieś tam mankamenty są jak na 13 letni motocykl ale silnik dzwon i sprzęt zapierdala aż miło
No to teraz sprzedający uda się do ASO i wyceni naprawę uszkodzeń też na podobna kwotę ..
Zobaczymy jak zareaguje, musi oddać powiedzmy 3/4 wartości jaką zapłacił za motocykl .. resztę dostanie do łapki i cześć ...
Jak się zgodzi to moto będzie miało nowe graty z ASO i znajdzie kolejnego nabywce który zadba o skunka jak należy bez szukania wad w postaci oznak korozji na półce dolnej kwalifikujących całą półkę do wymiany razem z lagami ... a zmatowiona szybka licznika cały licznik .. no bo jak w 13 letnim motocyklu może szyba licznika mieć ryski !!!!! qrwa jego mać !!! SKANDAL !!!! ....

(2017-02-23, 11:26 PM)A.S. napisał(a): Zwrot jest nieuchronny i bezdyskusyjny !!!  .. Kupujący domaga się zwrotu motocykla i koniec ..
Wysyła wycenę z ASO - (absurdalną i mocno podejrzaną ) w oparciu o którą koszty doprowadzenia motocykla do stanu używalności to koszt 5/6 ceny moto .. i nie chodzi tu o naprawę po szlifie .. tylko o wymianę np. łożysk w feldze czy akumulatora, masy bzdurek - np. gumki na dźwigni biegów za 160 zł .. trzeba zaznaczyć że to absurd ... bo moto sprawne w 100% 

Zaraz zaraz. Czy ja dobrze rozumiem. Gość żąda możliwości zwrotu motocykla, bo nie wygląda jak nowe z salonu?
Chyba widział co kupuje oraz jak coś (niekoniecznie moto) ma już swoje lata, to i jakieś mankamenty też są.

A.S. ale dlaczego bezdyskusyjny? To NIE jest umowa sprzedaży przedsiębiorcy z konsumentem. Tylko osoby fizycznej z osoba fizyczną i tu mają zastosowanie trochę inne przepisy niż w przypadku, handlarz - "Kowalski". W tej sytuacji kupującemu nie przysługuje prawo do odstąpienia od umowy na podstawie art. 27 ustawy o prawach konsumenta – nie przysługuje mu status konsumenta. Także chill Typ tylko kręci makaron na uszy, żeby wystraszyć drugą stronę.

Tak Koczis .. chce oddać ( tzn. taka jest oficjalna wersja obecnie ) TYLKO dlatego że być może należy zrobić przy nim normalne czynności obsługowe/eksploatacyjne ...
Dlatego że należy ( według naciąganej bardzo mocno wyceny ) wymienić gumkę na dźwigni biegów i cała reszta tego typu bzdur .. a wymiana łożyska w tylnym kole wymaga wymiany śruby na ośce, od razu śrub mocujących tylny zacisk, zdjęcia i zamontowania opony w kwocie na przykład 100 zł ... itd, i cała reszta podobnych absurdów ...

A bezdyskusyjny no bo chłop co sprzedał jest postawiony przed faktem >> kiedy mam przyjechać i oddać, bo mi się SPIESZY !!??
Bo sam Pan widzi - tu jest wycena z ASO ile będzie kosztowało przygotowanie motocykla do sezonu ..
CO NAJWAŻNIEJSZE >>>> to przygotowanie to wyliczenia absurdalne ... to tak jakbym kupił motocykl i teraz chciał oddać bo trzeba wykonać regulacje zaworów .. naprawić/wymienić cokolwiek związane z normalna eksploatacją pojazdu ..

No sytuacja jak Science-Fiction ... ... a w tle uszkodzenie moto z tekstem : to odliczymy od kwoty 600 zł .. bo owiewkę tą jedną widziałem za 150 zł, podnóżek ktoś Panu ogarnie za 100 zł .. pomalowanie owiewki tej połamanej też góra 200 zł + zakup używanej 150 zł albo klejenie .. a na koniec pytanie bedące stwierdzeniem : "myślę że uczciwie będzie, OK ?? "