Grunt że zdrowie całe, takie mamy ryzyko wykonując tą robotę. Ja chwilę pzed wypadkiem w rozmowie z kolegą powiedziałem że nigdy w życiu nie miałem nic złamane,,,chwilę później leżałem i stękałem hehe.
Motocykl szykuj i dalej w drogę

Zdrowie najważniejsze

Dokładnie - ważne, że cały jesteś a moto się "wyklepie". Faktycznie za długa zima, bo sam wczoraj zrobiłem idiotyczny manewr, który mógł się źle skończyć :/

kurde wlasnie mi uswiadomiles ze mam ta sama chorobe... jak widze motonga innego przedemna tez z odruchu zaczynam za nim poscig ^^ najwazniejsze ze nic sie niestalo... trzeba uwazac czlowiek po zimie do moto jeszcze ospaly ;]

Chujowa sprawa... ważne że cały jesteś . Moto się poklei...

(2013-04-14, 09:29 PM)Suchy napisał(a): Kafel, walić moto dobrze żeś Ty cały...

pamietasz jak sie ze mnie śmiałeś? : )))
też podpuszczony byłem ;P.

Nie śmiałem się , poprostu zażartowałem. A teraz żartuję z siebie bo mam dystans i staram się nie przejmować. Być może z moto nic nie trzeba robić, mechanik się przejedzie to oceni.

---

(2013-04-14, 10:54 PM)karpiu napisał(a): Grunt że zdrowie całe, takie mamy ryzyko wykonując tą robotę. Ja chwilę pzed wypadkiem w rozmowie z kolegą powiedziałem że nigdy w życiu nie miałem nic złamane,,,chwilę później leżałem i stękałem hehe.
Motocykl szykuj i dalej w drogę

No ja też nie miałem nic złamanego. Na to co się stało nie mam zbytniego wytłumaczenia. Poprostu się stało. Jak już ochłonąłem to nie mogłem uwierzyć. Żebym nie zobaczył motocykla to bym normalnie stanął jak zawsze to robię, rozejrzał się i ruszył. Ale jak tak dumam to jakoś wtedy mam wrażenie że nie miałem pomysłu w którą stronę pojechać. Z perspektywy logicznie myśląć powinienem olać tego kolesia co pojechał i skręcić w prawo. Ale wyszła chujnia. Jak łożysko główki ramy nie ucierpiało to nic ze sprzętem nie trzeba robić. Przybyło parę rysek tylko. Umyć ładnie i dalej śmigać.

Nie dobrze, trzeba się pilnować i to zwłaszcza po tak długiej zimie. Teraz wszyscy na takim ciśnieniu latają, a ludzie w samochodach też muszą sie przestawić bo luz poczuli i są rozkojarzeni. Ja na rowerze mało co ludzi nie porozjeżdżam , a co dopiero na R1. Najważniejsze że morda cała i nauczka do końca życia :/ Pozdro i oby szybko sie machina złożyła

Luzik niunia tylko draśnięta. Nic nie muszę robić i na razie tylko będę śmigał i obserwował czy nic złego się nie dzieje. No mam nadzieję że tą nauczkę zapamiętam i więcej tak nie odwalę.

Powinni zrobić dla nas dni i godziny wyznaczonych zamkniętych dróg'' zajebiście by było jak byśmy raz w tygodniu mieli tylko dla nas wyznaczony odcinek drogi-ale by były jaja jak by coś takiego przeszło

(2013-04-17, 07:50 AM)erłan87 napisał(a): Powinni zrobić dla nas dni i godziny wyznaczonych zamkniętych dróg'' zajebiście by było jak byśmy raz w tygodniu mieli tylko dla nas wyznaczony odcinek drogi-ale by były jaja jak by coś takiego przeszło

No przecież takie coś jest i nazywa się .... tor A tak serio fajnie by było mieć świadomość że żadna puszka nie nadjedzie

Niestety znowu zjebałem

jak zes to zrobil

e tam , takie obrażenia to nie obrażenia moto bardzo potluczone ?

Ty masz szczęście heh.. opowiadaj co odjebales

Oj Rafciu a się ze mnie niedawno śmiałeś że r1 zbanowałem Dobrze żeś cały do wesela się zagoi Jutro wpadnę do Ciebie bo dzisiaj drzemka po robocie za długa mi wyszła

Spokojnie Rafciu ja w tym samym czasie podobnie łokieć załatwiłem plus drugi raz w tym sezonie rękę złamałem
Jak to Lorenzo wczoraj powiedział "Przegrana jest porażką dla słabych ludzi, a dla twardych, inspiracją!!!"

Masz szczęście w tym pechu

Oj Rafciu a się ze mnie niedawno śmiałeś że r1 zbanowałem Dobrze żeś cały do wesela się zagoi Jutro wpadnę do Ciebie bo dzisiaj drzemka po robocie za długa mi wyszła

Przy hamowaniu nie odpuściłem gazu i jednocześnie pchało przód aż do uślizgnięcia. Zamyśliłem się czy jakaś zaćma mnie złapała/pomroczność jasna/straciłem rozum no po prostu spierdoliłem mianowicie apropo de facto. Moto na szczęście z relacji kumpla poszorowało crashpadem po asfalcie i tylko trochę zniszczeń-przytarty dekiel,lusterko trochę,rolka pod stojak,kierunek.Wstałem i wróciłem nią jeszcze 100 km do domu. Ja zdarłem i obiłem rękę, to samo z kolanem tylko gorzej bo w krawężnik uderzyłem a brak tego pierdolonego wewnętrznego ochraniacza. Ale tylko boli więc pryskam sprayem i się zagoi. No i bok obity bo jakoś przy 70 zajebałem o asfalt a później staranowałem wysepkę dla pieszych i w ten znak. Kombiak pościerany ale trudno dałem dupy bo mnie koleś Subaru Imprezą wyprzedził i podpuścił do wyscigu a ja jak pizda się wyjebałem (chyba już byłem myślami jak go sokam na odcinie a zapomniałem jak się hamuje hehe)

Ja tam sie nigdy nie daje podpuscic. Ostatnio do nas jakis gosc na swiatlach 350z podjechal. Wjb na niego mialem, nie musze niczego nikomu udowadniac ^^