Mądre i przemyślane słowa... Sam mam podobnie i też myślę czy dla własnego dobra nie kupić łągodniejszego motocykla który przyśpiesza a nie katapultuje się do 200 w kilka sekund...

Jestem tego samego zdania co Irek i Blue.
Ja zaczynałem od Jawy TS350 (o ile ktoś jeszcze wie, co to jest) i tak stopniowo zwiększałem moc i pojemność.
Owszem można kupić na 1 moto litra, jak zostało już napisane, z tym że jest pewne ale.
Jak zacznie się przygodę z taką pojemnością, to można zapomnieć o technice jazdy.
Słyszem to od wielu zawodników, przyjaciół. Na litrze owszem będzie się osobnik przemieszczał z punktu A do B. Jeden wolniej, inny szybciej, ale technika jazdy będzie zerowa. Mam tu na myśli, awaryjne hamowanie, awaryjne omijanie przeszkody itp. Nie mówię o jeździe na kole.

Teraz jest też taka moda, robisz prawko na A i kupujesz litra.

Awaryjne hamowanie Jawką przy 50km/h a R1 przy 200km/h to też dwie różne sprawy. Trzeba czuć dany motocykl czy to 50cm3 czy 1000 a wtedy jest ok. Mozesz jeżdzić 20 lat jednym moto wsiąść na inny o podobnej pojemności i rozwalić się bo inaczej hamuje, ciężej skręca itp.

Akurat do nauki jazdy na jednym kole litr jest najlepszy bo nie trzeba strzelać z klamki tylko wystarczy mocnieju gazu odwinąć . Ja zacząłem od litra... Na litrze nauczyłem się dobrze gumować... I aktualnie posiadam czwartą litrową maszynę z rzędu .

MarioCFC heheh no to muszę przyznać, że droga hamowania z 50km/h Jawą to pewnie taka sama droga jak ze 150km/h R1

Wilku7 i dla tego jesteś przykładem, że można, ale dla 70% ludków lepiej będzie jak zaczną od mniejszej mocy i wagi(jakoś nie wyobrażam sobie, aby zaraz po prawku siadać za kierę, np. goldwinga).

Warto przeczytać ten artykuł.Jest on dla kogoś kto zaczyna przygodę z motocyklami i dla tych którzy już troszke latają
http://motormania.com.pl/felietony/wywia...tocyklowe/

Dobry artykuł, warto przeczytać

Jak ktoś ma troche oleju z głowi i jest motocyklistą urodzonym to będzie jeździł.. A jak pajace kupują moto bo chcą przyszpanować na McDonaldzie to długo ich kariera nie będzie trwała czy to na litrze czy 600. Bo pseudo debilowi nic nie przeszkodzi w tym żeby się rozjebać.

dobrze Baco prawicie wódki wam dać niestety taka jest rzeczywistość

tak jest jak piszesz baca. i ja tak myślę. Hey.

Całkiem fajnie gość nawiązuje do naszego tematu, aż się uśmiałem, ale coś w tym jest:
https://www.youtube.com/watch?v=nL6vesf3fe4

Ja jestem zdania, że każdy litr, a nawet sportowa 600stka nie nadaję się na pierwszy poważny motocykl i basta!

Jak ktoś może jeździć motocyklem który ma ok. 100 KM+ nie potrafiąc skręcać, redukować biegów z 'miedzygazem' czy płynnie ich zmieniać na wyższy, mam takich znajomych i szczerze powiedziawszy wyglądają śmiesznie. Osobiście przeszedłem na motocyklach szosowych przez klasę 500 i bardzo się z tego cieszę. Nie jestem Rossim, ale dużo się nauczyłem, sam motocykl również sporo wybacza, jest stworzony do poważniejszej nauki jazdy. Litr, czy sportowe 600stki nie.

Jak myślicie dlaczego pokroili kat. A, dlaczego można ją zrobić od 24 lat lub w momencie jak ktoś posiada kat. A2 to po dwóch latach może przesiąść się na większą maszynę? Wiadomo, ze kasa, więcej kat., więcej kursów, więcej egzaminów, ale znajdzmy również ten pozytywny powód. Ludzie zdają sobie sprawę, ze 18stolatek na litrze lub 600stce nie jest czymś zdrowym i naturalnym. Na zachodzie to jest już od dawna...także coś w tym jest. Peace & Love

Na pewno każdy z Was widział artykuł na ściągaczu, ale odświeże i wkleję... http://www.scigacz.pl/Kupuje,litra,i,nie...15158.html

Popieram pana wyżej, sam również zaczynałem od mniejszej mocy i pojemności. Rzymu od razu nie zbudowano a siadanie od razu na 100+ koni to strata czasu a czasem i zdrowia. Sam Vale zaczynał od mniejszych pojemności)

Każdy broni swojej decyzji i to normalne. Niech każdy również zrozumie decyzję innych jeżeli jest inna od swojej własnej. Każdy ma inne możliwości umiejętności i zdolności manualne. Są tacy co nigdy nie będą umieli jeździć przechodząc przez wszystkie możliwe pojemności zaczynając od najmniejszej. Drugi wsiada na litra i nie ma problemu.

I wierzysz w to, że ktoś nie potrafiąc jeździć wsiadzie na litra i 'bach' nagle potrafi jeździć? R1 jest dobrym motocyklem do nauki jazdy? Bez przesady, Panowie.

Nie bronie swojej decyzji, tylko nie rozumiem takiego lekkomyslnego podejścia do sprawy.

Jazda motocyklem sama w sobie nie jest czynnością, którą nabiera się w momencie narodzin, potrzeba czasu, treningu, żeby się nauczyć jeździć, mówię o podstawach.

Podchodząc do tego w takim sposób jak piszesz, to ja od razu powinienem się pchać w 'lytry', bo chciałem jeździć, uwielbialem to, w mojej rodzinie jeździli na motocyklach, mam to we krwi... Ale chwila chwila, przecież każdy tak miał, nikt z Nas nie jeździ, bo mu kazali, albo, bo mu nic nie wychodziło, to wziął się za dwa kółka.

Ja wsiadajac na motocykl szosowy klasy 500 jeździłem juz wcześniej enduro 125 2T, nie licząc różnego rodzaju WSK, komarów i romety, twierdzę, że dobrze zrobiłem. Na mocniejsze sprzęty zawsze przyjdzie czas.

Możecie mnie wołami przepychac, ale takie podejście jak wyżej to lekko mówiąc bardzo złe, niezdrowe podejście.

Jak ktoś kupuję litra na początek, mało tego, ma raptem 18 lat, za przeproszeniem wodę w głowie(wiem po sobie), to dla mnie jest głupcem. Jeżeli jeszcze broni swojej decyzji, bo może tak jak napisałeś ma 'większe zdolności manualne' to jest w bardzo dużym błędzie. Nie rozmawiamy o sklejaniu modeli samolotów, tylko doskonaleniu(edit - chodzi oczywiście o naukę, bo doskonalić można już nabyte umiejętności) techniki jazdy na motocyklu.

Przepraszam, ale musiałem odpisać, to nie jest żaden atak, tylko wg mnie racjonalne podejście do sprawy.

Dlaczego ktoś musi kupić litra mając 18 lat? Może kupić mając 21, 24 itp. Mówiąc o zdolnościach manualnych itp mam na myśli kontrolę mózgu nad ciałem. A nie wsiądzie jakaś ciapa i zaciśnie mu się nadgarstek na manetce do odcięcia i puszcza sprzęgło i leży. Nazywając nas głupcami (mnie również) jest trochę nie na miejscu. Na litrze można doskonalić technikę bez najmniejszego problemu.

No tak, ale mając 23 lata, czyli tyle ile ja mam teraz, to i tak kupowanie takiego sporta mija się z celem, jeżeli nigdy na niczym nie jeździłes, ani nie miałeś styczności z motocyklami, nie powiesz mi, że to jest zdrowe podejście. Pomijając aspekt wyglądu, bo tacy ludzie wyglądają po prostu śmiesznie, jak raczkuja na tak poważnych sprzetach.

A widziałeś kiedykolwiek w takiej sytuacji kogoś kto jeździł słabszym sprzętem i później wsiadajac na przypuśćmy R1 nagle nie wie co zrobić i odkreca manetke do końca i puszcza sprzęgło. .. Wydaje Ci się, ze faktycznie jest taką ciapa? To idealna sytuacja w której to właśnie ktoś wsiada na pierwszy motocykl i nie wie zbytnio co go czeka, a nie ktoś kto już jeździł czymś słabszym i wie, że tutaj trzeba podejść z respektem, bo to juz poważny sprzęt.

Wcześniej nie zrozumiałe napisałem, ale chodzi mi, że można doskonalić technikę jazdy, ale nie jej się uczyć. Doskonalenie to wg mnie poszerzanie nabytych umiejętności, w tym przypadku podstawowych. Ja sam cały czas doskonale technikę jazdy, a jeźdze 929.

Lekkomyslni, bez braku trzeźwego i racjonalnego spojrzenia na daną sytuacje. Głupców cofam, jeżeli Cię to urazilo, mówiłem, to żaden atak, tylko moje spostrzeżenia

Pewnie po części masz rację ale nie ma zasady:

Litr na pierwsze moto - śmierć, śmieszny wygląd, nie nauczysz się itp.
Stopniowo zwiększasz poj. - jeździsz do starości, super technika itp.

Wszystko zależy od konkretnego osobnika.

Nie ma też zasady, że jak skoczysz z 3go piętra to się zabijesz, ale chyba lepiej nie próbować.

Swojego czasu widizałem filmik na YT jak 16-latek bez kasku gumuje na RN01 :]. Najmądrzejsze to nie było... Chodz dobrze mu szło...