Koczis nie bój nic, ja też nigdy na żadnym torze jeszcze nie byłem więc tak jak pisaliśmy wcześniej przy grilu i piwerku omòwimy i będzie weselej

Koczis jak by co to będziemy w jednej grupie, tej dla tych niedzielnych kierowców

Jak seryjny wydech ma 99db to wpuszczą na tor?

Cineks tyle, że ja choć już na moto od 1999r, czyli zaczynam 17-sty sezon, to jeżdżę jak początkujący i wiem o tym. Dla tego zazwyczaj jeżdżę sam, aby inni nie musieli na mnie czekać i nie robić sobie obciachu.

Kyniu no bez jaj, ja nie niedzielny kierowca. Po bułki do sklepu co rano w klapeczkach, na moto zapier.... hehehehehe

A może po prostu jakiś spocik w Poznaniu zrobić? Kto będzie chciał to polata po torze, a kto nie to polata po piwo do monopolowego hehehehe

Ja do poznania mam daleko tak że najlepiej jak by się udało jedno i drugie na raz ogarnąć :-D

Ja bym proponował do razu ustalić że NIE JEDZIEMY TAM DLA CZASÓW !!! .. Bo nie ma się co stresować i podpuszczać .. MA BYĆ FAJNIE I NA LUZIE !!! ..

Poza tym pierwsze w sezonie wjazdy na duży tor to zawsze sraczka jest .. Mój pierwszy wypad w kwietniu zeszłego roku na Pannonie to 2.16 - 2.18 ( qfa !!! ) .. a pod koniec sezonu nawet po glebie przy 160 ze złamany żebrem i kciukiem leciałem 2.11 ... EASY bo to nie sztuka rozwalić moto w maju i składać do września ... Kluczowa jest pogoda - ona zdecyduje tak na prawdę jak będzie ze spotkaniem ..

I dejta spokój z tymi czasami !! ...

Trudno patrzeć na czas jak się w życiu na torze nie było
A jeśli chodzi o glebę to często się zdarza? Bo szczerze chciał bym tego uniknąć
Jakie są straty po takiej glebie?

A k pada deszcz to jest chyba lipa i nie za bardzo  pojeździ, wtedy bilety na marne?

Koczis w 1999 to ja miałem 15 lat Motocykle dla mnie jeszcze nie istniałyPojawiły się dopiero 15 lat później Swoją drogą to bardzo ciekawa sprawa, że można powiedzieć "kochając" sporty preferujesz raczej turystyczną jazdę. Oczywiście nie mam nic przeciwko bo uważam że każdy jeździ jak lubi, ale twój przypadek jest ciekawy

Koczis może niepotrzebnie robisz z siebie takiego cieniasa. bo przez tyle lat wprawy nabrałeś pewnie wystarczająco. A piszesz jak byś był kobietą z dwu tygodniowym stażem na moto.

                                                    Nie mogę w to uwierzyć ^_^

Właśnie Baca dobrze pisze Kuba Pojedz raz na tor, a zobaczysz że jesteś w błędzie tylko ostrzegam! jak raz pojedziesz to Będziesz już wracał na tor. Bo z tego chyba nie da się wyleczyć

kyniu ,bilety nie na marne bo możesz zakładać deszczówki i śmigać kwestia tylko czy będziesz chciał
Jeśli nie będzie pogody a wpłaciłeś kasę przed SD to wtedy jest mały problem ,bo jak nie jeździsz po mokrym kasa przepada , jak się wyglebisz na dwóch pierwszych sesjach i nie będziesz w stanie dalej jeździć oddają część kasy ,jak więcej sesji tracimy kasę ,mogę się mylić ale tak było w 2014 ,norma głośności to 98 Db przy 5 tyś ,jak byłem nie badali ani razu ,ale z racji ,że toczy się tam spór o ziemię teraz badają za każdym razem (tak słyszałem od znajomych) ,jeśli będziesz przekraczał normę i nie naprawisz tego ,zrywają naklejkę i po SD ,kasy nikt nie zwróci niestety

Deszczówki to dość karkołomne przedsięwzięcie .. Owszem można ale jaki to mas sens ?
Jedziesz pogonić, płacisz SPORO a latasz w zasadzie jak po ulicy w czasie deszczu .. do tego opony to też nie mały wydatek ... Dla mnie ryzyko zbyt duże ..
A nawet same opony .. musi padać bo jak będzie mokro i przesycha to je rozrywa, wtedy powinny być intermediaty - kolejna kasa .. bez sensu kiedy nie walczy się o coś konkretnego (o ile tak można nazwać np. WMMP u nas w kraju ) ..
Gleby się zdarzają .. to jest tor .. czasem ty wylecisz, czasem ktoś wyleci a czasem ktoś w kogoś przyrżnie .. Loteria ... W zasadzie jest bezpiecznie, tak w 99% nic się nie dzieje - ale czasem ..
Co do kosztów to nie da się napisać bo to zależy .. czasem mały ślizg a urwie kierę czy przetrze dekiel .. czasem jak się desant odwali to i lagi na śmietnik czy pół moto jak wyląduje na zbiorniku i szybie .. Upierdliwy jest  żwir, ratuje ale kanceruje dekle, plastiki i wahacze, ramy .. zostawia paskudne ślady ... Nooo ... to tyle z takich pocieszających informacji ..
Tak na poważnie to dobrze jest myśleć jak na drodze nie tylko o sobie ale i za innych .. Czasem lepiej zwolnić chwilę niż pchać się pod łokieć czy wylądować na czyimś tylnym kole .. Jak jest niebieska to warto minimalnie zwolnić ( NIE HAMOWAĆ i nie zwalniać raptownie - nie oglądać się ! ) bo wtedy ten z tyłu idzie na petardzie żeby was wyprzedzić a tu nagle moto przed nim STAJE niemal i dzwon gotowy !!
Lekko zwolnić, trzymać linię swoją - ten z tyłu sobie poradzi .. Lepiej nie zjeżdżać do skrajnej prawej jak winkiel był w prawo poprzedni i w prawo jest następny bo często właśnie tamtędy kolo chce wyprzedzić - i znowu zonk ... Jazda swoją linią ale ciuty, ciuty wolniej to recepta na szczęśliwe dojechanie do końca sesji - mowa oczywiście jak komuś machają niebieską ..Bo reszta to jakoś tak sama się układa ...
Szybcy pojadą do przodu, wolni zostaną z tyłu a my dogonimy tych co jadą naszym tempem i będzie się fajnie jechać ogólnie rzecz biorąc ..

Bez przesady, straszysz ich A.S... Gr d jedzie z instruktorem, pokazuje tor jazdy, omawia każdy aspekt i odpowiada na wszystkie pytania, nawet debilne, a może zwłaszcza. Dobrze jest ustawić się max 4 moto za motocyklem instruktora, im bliżej tym lepiej, wtedy zobaczysz linie jazdy instruktora (później i tak większość ma swoją), ale dobrze popatrzeć. W padoku można go zasypac pytaniami przez 40 minut, później znów na tor. Od 4 sesji jedziesz sam, oczywiście możesz wykupić jazdy indywidualne, wtedy masz przyspieszony progres. Jeśli komuś odpowiada tempo grupy, zostaje, jeśli się w niej dusi zmienia na wyższą. Będąc we wrześniu usłyszałem, że od ponad miesiąca nie było gleby, słyszałem też o akcji z zeszłego roku gdzie pół grupy, 7-8 osób wyglebilo w ostatnim zakręcie. Ogólnie to jeśli ktoś nie pojedzie to nie będzie wiedział, i nie ma się co bać

A jako, że każdy jest najlepszym zapierdalaczem w swojej okolicy, w mieście, na wsi gdzie kto mieszka, i wszystkich ogranicza tylko moto, to jestem zdania, że warto pojechać i się sprawdzić, nawet dla zdjęcia na fb ;-)

Panowie moja jazda wynika TYLKO z troski o motocykl. Kosztował mnie duuuuużo wyrzeczeń i przez najbliższe kilka lat nie będzie kasy na naprawę po ew. glebie, a AC na torze nie obowiązuje.
Tak wiem mogłem kupić tańsze moto i cieszyć się z jazdy, ale moim marzeniem była RN225 choćby miała stać w garażu i tylko cieszyć oko.
Jest/było kilku forumowiczów, z którymi jeździłem po mieście i mają dość pozytywną opinię odnośnie mojej jazdy, choć koła nigdy nie oderwałem od ziemi, ale strach przed ew. glebą i uszkodzeniem motocykla jest na tyle duży, że w zakręty wchodzę jak "baba", nie kręcę pod czerwone, a nawet pow. 10tyś obr/min., bo szkoda mi silnika itd.

Co do wyboru R1 do jazdy to jakoś mi odpowiada jej komfort, prowadzenie, oddawanie mocy, ale o tym już pisałem w innym wątku.

---

(2016-01-04, 04:12 PM)fiszak napisał(a): A jako, że każdy jest najlepszym zapierdalaczem w swojej okolicy, w mieście, na wsi gdzie kto mieszka, i wszystkich ogranicza tylko moto, to jestem zdania, że warto pojechać i się sprawdzić, nawet dla zdjęcia na fb ;-)

Z wyjątkiem mnie

Kuba nie rób z siebie "baby" dobrze mówią, Tomek, Seba i reszta- ja tam jestem za i jeśli wypali ta "ustawka" to ja chętnie zawitam na poznańskim torze

, nie kręcę pod czerwone, a nawet pow. 10tyś obr/min., bo szkoda mi silnika itd.

---

Koczis przecież cała "dusza" R1(zwłaszcza rn12)ukazuje się dopiero powyżej 10tyś obr/min Rozumiem że na co dzień nie kręcisz powyżej, ale chyba nie powiesz że nigdy nie kręciłeś wyżej??
Ja jakoś nigdy nie mogę się powstrzymać

P.S Od początku R1 nie mogłem się powstrzymać

Cineks każda moja R1 ok. 2-3 razy w roku jechała 299, ale przez dosłownie 5-10s tylko po to, aby sprawdzić czy wszystko jest ok.
Reszta sezonu to 6tyś/obr i zmiana biegu na wyższy. Zazwyczaj jeżdżę 120-140km/h więc na 6-tce to obroty ok. 5,5-6. Ja mam już 6 bieg przy 80-90km/h i tak się turlam. Szkoda, że nie ma już "starej" ekipy, z którą jeździłem po Warszawie, to by mogli to potwierdzić.

Zobacz jakie miałem tzw. chicken stripsy w poprzednim moto
   

A ja się Koczisowi nie dziwię. Tak jak napisał, że dużo go wyrzeczeń kosztowało kupno wymarzonego moto i po prostu dba o nie żeby jak najdłużej się nim cieszyć w dobrej formie. U mnie w Kałuszynie jest człowiek który ma chyba ze 45 lat i kupił sobie skuterek Kimco o pojemności 50cm3. Jeździ nim powolutku chyba ani razu nie rozpędził się do maximum. Jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś dbał o coś tak jak on o ten skuterek i żebym nie widział to bym nie uwierzył. Przejechał nim już prawie 60 tys. km i jedyną rzeczą, którą robił przy silniku to regulacja zaworów

Z tego co wiem to takim turlaniem więcej szkody można zrobić takiemu silnikowi niż normalna jazdą (czyli taką do jakiej są sporty stworzone)

Jak dla mnie to nie ma sensu płacić miesiąc wcześniej za tor żeby zaoszczędzić te 50 czy 100zł a ryzykować pogodą. Lepiej zapłacić te 100 więcej i pojechać wtedy gdy będzie pewna pogoda.

(2016-01-04, 08:11 PM)kyniu napisał(a): Z tego co wiem to takim turlaniem więcej szkody można zrobić takiemu silnikowi niż normalna jazdą (czyli taką do jakiej są sporty stworzone)

No nie wiem. Trochę już w życiu km zrobiłem i w żadnym moto(poza pierwszą JAWA TS350) nie miałem problemów z silnikiem, czy innymi podzespołami.

A ja powiem to co sam praktykuje.... pizdowanie moto zgodnie z jego przeznaczeniem nie jest zle ! ... pamietac tylko trzeba o prawidlowym, regularnym serwisowaniu i wtedy powinno byc wszystko git Ja tak robie i dotychczas moje moto nie narzekaly na moje uzytkowanie poprzez wizyty u mechanika ))) Tak wiec ZAPIERDALAC TRZEBA