Witajcie, kilka słów o fjr 1300 z 2013 r. Wczoraj miałem okazję przetestować ten motocykl. Jazda próbna odbyła się na modelu udostępnionym w salonie yamahy w Katowicach.
Jakie wrażenia? Przede wszystkim wygodna i dostojna jazda i spokój. A rozwijając: motocykl prowadzi się jak lokomotywę, dosyć ciężki w manewrach parkingowych, ale gdy ruszy problem masy znika. Pozycja do jazdy - wyprostowana, chyba nawet bardziej niż na fazerach. Skręca dobrze, prowadzenie dosyć precyzyjne, ale chyba ciężko zejść na kolanko
Łatwo można jednak przestrzelić zakręt, a wówczas ze wzgledu na masę (289 kg z płynami) trudniej jest szybciej wrócić na właściwy tor jazdy.
Kąt ugięcia nóg u kierowcy i wg pasażera (żona zachwycona) jest zbliżony do kąta prostego. Dwie godziny jezdy i zero problemów. Można się zasiedzieć
Mega ochrona przed wiatrem. Jadąc 2 paki złapałem się na tym, że dalej siedzę prosto i może wypadałoby się położyć na baku?
Osłona przed wiatrem - mega. Wrażenie jak jazda skuterem z ogromną szybą, która jest regulowana elektrycznie - płynnie, także w trakcie jazdy. Podnosi się o 12 centymetrów. Można się za nią spocić
Elektornicznie regulowane zawieszenie. Opcje: tryb kierowca + kierowca i pasażer + kierowca, pasażer i kufry.
Półautomatyczne sprzęgło - nie da się już strzelić z klamki
Zmieniasz biegi od zera (N) w dole - reszta w góre, a tryb auto redukuje ci na światłach po zahamowaniu wszystko na luz, a ruszasz tylko odkręcając manetkę, bo jedynka też zapina się sama. Można ewentualnie wachlować biegi lewą nogą - tradycyjnie.
Rozpędza się średnio - szybko, ale w każdym zakresie tak samo mocny.
Dobre zawieszenie, nic nie dobija. Lekko buja na dziurach.
Przez duże owiewki i szybę jest "prawie cisza....". Coś czego może niektórym czasem brakować na R1
Jechałem sam i z pasażerką i bez rożnicy w odczuciu na zakrętach.
Natomiast stanie na światłach, np. w koleinie i przeciskanie się między autami to problem. Chwila nieuwagi i masa potrafi cię przeważyć, a wtedy duppppp. Na 10 świateł tylko w 3 przypadkach udało mi się przecisnąć. Ale może to kwestia umiejętności?
Jednak, gdy rusza... jak pisałem.. wszystko znika. Motocykl jest duży, jednak nie jest wysoki, chyba niższy niż moja RN12, jednak kanapa jest szersza niż w FZS 1000 i jak ktoś ma grubie kitki (uda), to może poniżej 180 cm wzrostu nie sięgać pełną stopą do ziemi, chociaż wysokość siedzenia też jest regulowana elektrycznie.
Tempomat w zakresie od 80 do chyba 180 km na godzinę. Włączasz guziczek i ... zaczynasz się nudzić....
Dwa tryby jazdy: sportowy i turystyczny. Sportowy - no powiedzmy dosyć zrywny, nie jak R1, a touring? Fajny do jazdy w korkach z plecaczkiem. Łagodniej się wtedy odwija.
Kierowcy w autach na autostradzie trochę cię olewają, chyba w ich lusterkach FJR wygląda jak duży skuter, który zmiata auta dopiero, gdy jedzie 250 km/h.
Hamulec - abs, bajka. Tak dobry i dozowalny, ze nawet nie zdązyłem pomysleć, gdzie jest na wszelki wypadek nożny? Bo bo co?
Skrzynia - tylko 5 biegów. Ale powiem, że 6 bieg nie jest potrzebny. Nic nie wyje i nie domaga się szóstki przy ponad dwóch pakach. Po protu jedzie na piątce do końca. Zakres obrotomierza jest dosyć krótki.
Spalanie - przy mojej pierwszej mało płynnej chyba jeździe i chwilowym odkręcaniu do końca 6,8 l/100 km. Fajny wynik, biorąc pod uwage jazdę po Katowicach w sobotę i po autostradzie A4.
Widoczność w lusterkach - bardzo dobra.
Polecam ten model każdemu, kto chciałby odpocząć od leżenia na baku
i polatać "we dwoje".
Ja jednak wolę moją R1, bo daje więcej frajdy z odkręcania i bujania osobie, która jeździ w pojedynkę.