Jak dla mnie to mechanik zawinił powinien odrazu po przywozie silnika miskę ściągnąć i zobaczyć jak to wyglada
odstawił fuszere pewnie nawet nie jeździł tylko poskładał i niech zabiera a chociaż jakaś gwarantuje na montaż dał ?

Niby gwarancję daje tylko on twierdzi że to szmata...
Sprawa robi się o tyle ciekawa że rano po rozmowie ze sprzedawcą silnika, przed chwilą dzwonił do mnie i proponuję mi że odkupi ode mnie ten silnik bo wie że jest w takim stanie że warto. Więc nie wierzę że wcisnął mi szrot po czym proponuję odkupienie szrota. I w rozmowie ewidentnie widać że nic nie kreci i sam jest ciekaw co się stało. Jak dla mnie sprawa robi się jasna. Mechanik ostro spieprzył i nie ma opcji żebym mu płacił bo za co... Mnie przy tym jak to on rzekomo znalazł w misce szmatę nie było więc najlepsza wymówka.

Tak po prawdzie przy kupnie nowego pieca to zawsze trzeba ściągnąć misę - bo wtedy widać czy nie ma tam już jakichś opiłków. W tą szmate jakoś nie chce mi się wierzyć, możliwe że silnik nie miał oleju, albo zapowietrzony układ olejow i przyłapało panewke, ciężko powiedzieć. Szkoda, że Ciebie nie było jak sciągał mise, wtedy byś to widział na własne oczy.

No ja po rozmowie z kilkoma osobami też nie wierzę. Bo nawet jeśli byłaby tam szmata to przy temperaturze olej robi się jak woda i smog napewno łapał by trochę oleju nawet przez szmatę. Nawet jeśli oleju było mniej niż powinno to napewno nie zajechaloby to panewki w kilka km przy obrotach do 4 tys rpm. Z resztą olej chlapal gdzie się dało bo wszystko było w oleju a więc skoro silnik wypluwał gdzieś olej to i w piecu ten olej musiał byc.
Mój błąd że przy kupnie nie zdałem michy chociaż pewnie nic bym tam nie znalazł. Ale mechanik który wziął dużą kasę za sprawdzenie nie ruszył nawet miski mimo że jak twierdził leciały jakieś gluty to dla mnie jest fuszera i lipa a nie żadne sprawdzenie

,,Miałem do zrobienia napinacz,rozrząd,zawory itd koszt z częściami około 2-2,5 tys a że silnik miał już 60 tys postanowiłem szukać drugiego'' juz po przeczytaniu tego wiedziałem gdzie jest problem . W skrócie, to jest proszenie sie o problemy. 60 tyś pewne i dbane to silnik w dobrym stanie. A nie jakis uzywany przez pana x (czy regenerowany szit u januszów w stodole) masakra. Trzeba bylo zapytać kogoś o opinie? A jeśli mechanik tak doradził to chyba wczoraj piekł chleb a dziś robi to co robi, mieliśmy barwny przykład niedawno na tym forum...

tak jak szpaku pisze przekombinowałeś. zamiast jeździć i się nie przejmować to szukałeś dziury w całym. jak to mówią nadgorliwość gorsza od faszyzmu. ja mam ponad 70 tyś na zegarze i mam wyjebane, zmieniam olej i to co potrzeba, pilnuje stanu i zapierdalam i nie myśle że za chwilę się skończy czy że mi kosz hałasuje i żeby go wymieniać lub regenerować. bardziej się zastanawiam po ilu sezonach mi stuknie 100 tyś

No co mogę powiedzieć. Zgadzam się. Ale już trudno. Teraz czeka mnie walka z mechanikiem żeby odebrać Moto w stanie w jakim mu przywiozłem i nie płacić mi za jego "naprawę"

Moto jakiś czas temu odebrane od mechanika. Udało się bez płacenia itd. Stary silnik sam wrzuciłem. Odpaliłem wszystko niby ładnie ale...
Problem pozostał. A mianowicie zaczęło się od tego że silnik przerywał przy ostrzejszym przyspieszaniu i nie wkręcał się wyżej niż 12 tys. Wtedy mechanik sprawdził błędy i okazalo się że właśnie w momencie kiedy próbuję się go wkręcić wyżej niż te 12 tys wywala błąd 11. Czyli czujnik cylindra. Mechanik podmienił ale nic nie dalo. Otworzył rozrząd i stwierdził że łańcuszek wyciągnięty (mimo że nie halasowal) i do tego napinacz, a powodem przerywania miał być właśnie wyciągnięty łańcuszek który przy obrotach jeszcze bardziej się wyciąga przez co ten czujnik wariuje.  Potem tak jak pisałem drugi silnik itd itp. Więc wyciągnąłem z silnika który się zatarł, napinacz i łańcuszek, wrzuciłem do mojego i myślałem że to pomoze. Odpalam, jest ok, ale leciutko dodaje gazu a tu łańcuszek wali jak głupi. Rozgrzałem Moto. Znowu sprawdzam itd. Dziwna sprawa bo w tamtym silniku nic nie hałasowało. Wymieniłem napinacz na manualny, naciagnalem i cisza. Przejechałem się ale Moto nadal przerywa i nadal przy wkręcaniu wywala błąd 11. 
Czujniki raczej odpadają bo przed tym jak tamten silnik się zatarł miał podpięte te same czujniki i było ok. 
Ma ktoś jakiś pomysł od czego jeszcze może być ten błąd 11 ?

Jak się odważysz to przyjedź. 15 minut roboty i dwie wody niegazowane dla mnie (z powodu tuszy jestem na diecie i już za cole nie robie)

Przyjechalbym ale mam do Wawy 600 km. A jeśli masz jakiś pomysł to będę wdzięczny za pomoc bo mi brakuje sił do tego Moto... Nowy napinacz kosztuje ponad 1000 zł więc w ciemno go nie kupię na podmianę.