Co do odległości to nie jest ona największym problemem bo jak komuś będzie zależało to i tak przyjedzie. W zeszłym roku na zlot wyszło mi ponad 500 km w jedną stronę w obie cos ponad 1200 było bo po drodze w pare miejsc jeszcze wstąpiliśmy ale w dwójke z dwoma pełnymi gratów plecakami wygody jak w mercedesie nie było (miałem duży problem zmieścić pare gadżetów i "dziewczynki" od Koczisa ) 
Jak dobrze pamiętam to też jeden osoba przyjechała z okolic Krakowa również z dziewczyną gdzie mieli ponad 450 km więc jak ktoś chce przyjechać z "plecaczkiem" może śmiało jechać. 80% osób była z okolic tak do 200 km więc mimo tego że każdy z najdalszych krańców Polski miał tak samo daleko nikt więcej poza mną i wspomnianym kolegą nie zdecydował się przyjechać (z góry już przepraszam jeśli o kimś zapomniałem i go pominąłem ) 
Tak więc myślę że od tego roku Koczis ma w planach organizować zloty co roku w innej części Polski i wtedy już nikt nie będzie pokrzywdzony bo na tegoroczny zlot będzie miał 500-600 km ale za to w przyszłym może odbędzie się gdzieś na Mazurach albo w Sudetach gdzie będzie miał do niego niespełne 100 km gdzie na pewno się pojawi a wizyta w centrum widniałaby dalej pod wielkim znakiem zapytania.
Moim zdaniem idzie to w bardzo dobrą stronę bo uatrakcyjnia zlot i wnosi coś więcej niż tylko jeden wspólnie spędzony dzień na popijaniu piwa i zajadaniu kiełbachy . Zlot jest tylko raz do roku więc warto zmobilizować się i zorganizować sobie ten jeden weekend w roku gdzie nie będzie już okazji spotkać się większą grupą, w obrębie 100- 200km zawsze można się zgadać nawet co miesiąc siąść zapalić grilla czy ognisko, popiwkować i wrócić następnego dnia. 
Zlot jest 3 dniowy więc opłaca się zainwestować te 5-8 godzin na dojazd i spędzeniu tych paru dni z ludźmi których się "zna" ale nie wie się o nich nic. Może się za bardzo rozpędzam ale za parę lat będzie organizowany tygodniowy zlot gdzie będzie można sobie go połączyć z tygodniowymi fajnie spędzonymi wakacjami i możliwością wykorzystania osoby z okolicy do zwiedzenia fajnych miejsc a nie oklepanych i obleganych przez turystów w spodenkach sandałach i z uwieszonym aparatem na szyi .
Dla mnie praca nie jest wymówka bo jeśli z dużym wyprzedzeniem 2- 3 miesięcy weźmiemy sobie urlop to nie ma możliwości żebyśmy go nie dostali. Po takim zlocie będzie co wspominać trasa, widoki, wspólne grilowanie, serpentyny na pewno każdemu zapadną w pamięci tak jak wyskakujące i atakujących słupki Kafla i aż ciekawy jestem co się będzie działo jak zabraknie mu browarów spali lolka i pójdzie do pobliskiego sklepu

zanim to naskrobałem minęło z pól godziny i początek cały nieaktualny