(2016-08-16, 10:05 PM)Adi92 napisał(a): nie wiem którego to kask czy z tej białej 12 czy ciemnej ale musili obaj srogo zapierd... skoro mu kask z głowy aż zerwało... Prawda jest taka że trzeba myśleć za wszystkich, niestety nie wszystkich stać na zabawę na torze i prawda jest też taka ze tor nie zastąpi nam jazdy na ulicach w 100%. Ludzie którzy sie decydują na zapier... po drodze robią to dla adrenaliny której tor w takim stopniu nie dostarczy i każdy z nas bez wyjątku nie raz przelatuje przez zabudowany 150+ albo i lepiej. Szkoda młodego chłopaka. Wyrazy współczucia.

To zapisz sobie mnie do wyjątku bo nie przelatuje przez zabudowany 150+ 

Szkoda chłopaków ale zapierdalając po publicznych drogach trzeba się z tym liczyć ze coś pójdzie nie tak, tym bardziej na tak wąskiej wiejskiej drodze to jak gra w rosyjska ruletkę.

dmn nie uwierzę że nie przeleciałeś nigdy przez zabudowany 150.. nie mówię tu o notorycznym przekraczaniu prędkości ale nawet i jednorazowym

Zabudowany to nie tylko szkoły i przedszkola to też obwodnice i wylotówki...

zabudowany to zabudowany... określa go znak i mijając ten znak nie przekraczam 90km/h a w zasadzie ostatnio tyczy się to tylko samochodu bo w tym sezonie po drogach publicznych moturem zrobilem cale 0km a wiec nie każdy.

Dmn szaleńcu to i tak o 40km/h za dużo

myślcie sobie i mówcie co chcecie ale szkoda życia dla chwili zabawy na drodze 

Naszła mnie taka refleksja- Jakby spytał motocyklistów co zginęli na moto czy jakby mieli wybór i wiedzieli że zginą to czy ponownie zaczęli by tą pasję? Czy już by nie jeździli na moto? Ja musiałbym się ostro zastanowić. Z jednej strony wiele dla mnie znaczy mieć R1 i móc nią jeździć, ale wiedząc że kiedyś zginę możliwe że bym zrezygnował z moto na rzecz aut sportowych. No ale też nie wiadomo czy bym się nie zabił sportową furą. Tak sobie czasem rozkminiam

Cytat:Troche sie juz wypadkow naogladalem i uwierz mi, to daje do myslenia. Szczegolnie jak widzisz typa z powyginanymi nogami w kolanach w 2 rozne strony, jeczacego, a drugiego lezacego w bezruchu sztywnego, a motocykle rozpierdzielone po calej drodze. 

Gdyby to tak działało to mnóstwo motocyklistów by dalej żyło. Ale to tak nie jest. Chowasz kumpla w poniedziałek a w sobotę znowu zaczynają się wyścigi i jeden przez drugiego leci na złamanie karku. Życie... 

Cytat:Naszła mnie taka refleksja- Jakby spytał motocyklistów co zginęli na moto czy jakby mieli wybór i wiedzieli że zginą to czy ponownie zaczęli by tą pasję? Czy już by nie jeździli na moto? Ja musiałbym się ostro zastanowić. Z jednej strony wiele dla mnie znaczy mieć R1 i móc nią jeździć, ale wiedząc że kiedyś zginę możliwe że bym zrezygnował z moto na rzecz aut sportowych. No ale też nie wiadomo czy bym się nie zabił sportową furą. Tak sobie czasem rozkminiam

Nie wiem ile musiałbym mieć lat żeby się zastanawiać nad tak postawionym pytaniem. Z 16? góra 18. Motocykle to integralna część mojej osobowości ale bez mrugnięcia okiem mógłbym z nich zrezygnować. Oczywiście mówię tu o poważnych sprawach.