Mój bardzo dobry kumpel miał s1000rr z 2010 roku(sprzedał w listopadzie). Motocykl kupił jak miał 18 tys. km., a sprzedawał jak miał 40. Tak na prawdę na początek ogarnął wyciek delikatny spod pokrywy zaworów, kosz sprzęgłowy, napęd i jeździł bezawaryjnie. W tym czasie zwiedziliśmy góry, morze i pełno wycieczek po wielkopolsce. Torowana w zeszłym roku jako pierwsze jazdy na torze(Bydgoszcz) nie działo się nic po torowaniu. Plus taki, że nie stawiał na koło, bo nie umie :p Generalnie z tego co przejeździliśmy, to bardzo wygodny motocykl i Rafał na pewno by polecił go innym. Aczkolwiek musisz trafić na dobrego i uczciwego sprzedawcę.
Z tego co wiem, mają problemy z przycinającymi się napinaczami rozrządu no i z koszem sprzęgłowym. Do tego mocno upierdzielane na torze po 20 tysiącach w większości egzemplarzy wymagają remontu.