Misiek to ja wczoraj miałem przypał, bo jeszcze po świętach nie wrócili wszyscy na treningi i nie miałem z kim ćwiczyć , i z racji mojej wagi i nie tylko każdy boi się mnie jak ognia nie wiem dlaczego  , więc trener wytypował jednego co wagowo był podobny do mnie i kazał mu iść do mnie   , synek z sezon ćwiczy i coś tam umie, ale strach w oczach itd.. i se strasznie nie radził, to mu mówię nie bój się chopie bede bił letko itd. a on przeszczepami wywijał zamiast gardę trzymać, to mu tłumacze bo akurat zwody my ćwiczyli, że tak jak robi to nie wolno bo łokcie od tułowia odsuwa łapy za nisko daje, i jak ktoś mu zrobi zwód że lewy okrężny na wątrobę, a w ostatniej chwili podniesie na głowę to go rozjedzie, i jak powiedziałem chciał mu lekko pokazać, a on łapy w dół bo się o wątrobę wystraszył, a że zwód był jak w łęb dostał to se siad... dobrze że faktycznie lekko wyprowadziłem bo bym mu łeb urwał bo taka czyściocha weszła że ja jebie ....