Siema panowanie moja r1 bierze olej, tuleje są całe, kompresja równa ale daleka od fabrycznej średnio kolo 12 (mierzona przy zamkniętej manecie, tak wiem źle ale nie mam sprzętu pod ręką by poprawić) , zalany olej valvoline synpower 4t 10w50, jeżdżę non stop pod czerwone pole, głupio się przyznać ale nie wiem jak ma się sprawa przy delikatnej jeździe, podczas jazdy nie dymi na niebiesko ani nic takiego, podczas odciny na luzie leci czarna chmurka, potem tylko przy zejściu, gdy złapie już temp 90 stopni to z odmy leci sporo pary, płynu nie ubywa, korek od dolewania oleju odkrecone i położony na deklu nie wyrzuca od ciśnienia na luzie. Moto z 2001, przelatane 54 tyś podobno    olej na początku sprawował się idealnie na świeżo nie ubywał, nie dymił po tysiącu km zaczął ginąć. Myślę nad wlaniem nafty na tłoki na parę dni, później dokładne płukanie silnika LM engine flush, potem świeży motul 5100 plus dodatek mos2 gdy sytuacja się nie poprawi grzebne uszczelniacze zaworowe. Myślicie coś to da, czy potrzebna będzie ingerencja w tłoki? I co sądzicie o tym MOS2, nie naprawi pierścieni, nigdy tego nie stosowałem, jakieś opinie? Ogólnie moto idzie jak diabeł, słaby dół ma trochę bo wrzucone dynojety ale nadal fabryczny filtr (taka kupilem), wycięty exup (szukam o dawna na forum ale cisza) ale mimo to obroty na 6 tym zamyka