Ponownie troszkę odświeżę. Im więcej oglądam motocykli, tym bardziej mój zapał gaśnie a sezon ucieka. Powoli zaczynam żałować w jakim stanie sprzedałem motocykl, bo 90% tych w Polsce to jeżdżące śmietniki i trumny. Sytuacja jest jaka jest, mam dość jeżdżenia nawet 100 km, żeby na miejscu okazało się, że zostałem oszukany przez telefon co do stanu motocykla. W związku z tym mam kolejne pytanie.

Czy przesiadał się ktoś tutaj z z 1000 na 600? Tak się składa, że właściwie interesuje mnie bardziej potencjał motocykli w zakrętach niż sama moc, ale ten moment obrotowy w 1000 jest cudowny. Myślę czy nie będę musiał co chwilę takiej 600, kręcić non stop pod czerwone pole. Mówiąc nieskromnie potrafię wykorzystać potencjał takiej Rn09 na serpentynach i czy 600 to nie będzie regres? Ktoś miał taki dylemat? 600 przez sezon, dwa może dać jakieś ciekawe nowe doświadczenia ?