Jestem już tutaj troszkę czasu więc przedstawiam Wam moją erłankę
Motocykl sprowadzony ze Stanów gdzie został porzucony w garażowym kącie i przykryty grubym pyłem, oraz delikatnym nalotem rdzy tu i tam.
Trochę czasu mi to zabrało by doprowadzić go do fajnego stanu, zostało w sumie już nie wiele do poprawienia i jest to tylko kosmetyka.
Stan ocencie sami, ja tylko powiem że kilka rzeczy wymieniłem już.
Począwszy od oleju z filtrem, przez lampę ze zintegrowanymi kierunkami na taką zwykłą (czyli odwrotnie niż wszyscy :
Z tyłu trafiły ledowe kierunki barracudy, nie bawiłem się w rezystory tylko za 39zł kupiłem przerywacz do kierunków ledowych i mrygają tak jak trzeba.
Jako że motocykl stał bardzo długo wszystkie plastiki zdążyły wyblaknąć, także siedzonko pasażera było mocno odbarwione i pęknięte w kilku miejscach.
Pobawiłem się więc i odświeżyłem wszystkie plastiki- wyszło ekstra ; siedzonko w bardzo fajnym stanie dorwałem na alledrogo.
Jak widać moto posiada akcesoryjny wydech Two brothers więc mruczy całkiem fajnie.
Zostało dopracować kilka szczegółów - parę zadrapań i rysek.
Dzisiejsze fotki z Głodówki blisko Zakopanego
Filmik z prezentacją też tutaj może wpadnie
Bardzo fajnie się prezentuje, ale to już wiesz
Te 3 ostatnie foty to i mi przypadły do gustu. Szkoda, że Wawie, to można cyknąć coś ciekawego tylko z tłem z budynków
Bardzo fajne moto i zdjęcia Koczis przyjedź do mnie nad zalew, tam jest taki nasyp zrobiony z ziemi która wybierali jak kopali zbiornik, jest tylko troszkę niższy od tych szczytów
Fotki robione telefonem więc "dupy nie urywają" Dodatkowo są zmniejszone tak że jakość się zrypała, no ale coś tam widać na nich.
A tutaj film z prezentacji:
Kupiłem taki żel do odświeżania listew i zderzaków samochodowych.
Największy efekt jest na plastikach lamp, bo tam były mocno wyblaknięte, a po zastosowaniu tego żelu są znowu czarne i co najlepsze to utrzymuje się mimo wielokrotnego mycia.
Dzisiaj polatane. Jak się okazuję r1 sprawdza się nawet w offroadzie Półtorej kilometra drogą szutrową w górę, a potem w dół ale dla takich widoków warto było
Słowacja i Jezioro Orawskie w tle.
To był naprawdę zaje... sezon. Jedenaście tysięcy przelatanych kilometrów głównie po Małopolsce i Słowacji. Piękne trasy, super widoki i frajda z jazdy jaką daje R1. Było też torowanko, co prawda tylko w Radomiu ale jak na pierwszy sezon na sporcie to myślę że wystarczy. Pierwsze kolanko i nauka prawidłowej pozycji w winklach. Nie jest to jeszcze super ale jak na dwa wyjazdy na tor to oki.
Szkoda że nie udało się spotkać z Kubą ale co się odwlecze to...
Moja Yamaha spisywała się znakomicie i bezproblemowo. Dostała nowe kapcie d211 i szybę Puiga.
To mega fajny sprzęcior, ale trzeba iść dalej i spróbować czegoś innego. Dlatego moja maszyna wędruje na tablicę ogłoszeń. http://otomoto.pl/oferta/yamaha-r1-rn20-...yDGyp.html
Cena może i wysoka ale uważam że jest tego warta. Gdyby się zdecydował ktoś z forum to oczywiście będzie rabat
Rozstanie z R1 nie oznacza wcale rezygnacji z tego forum, co prawda nie udzielam się zbytnio ale często zaglądam co się tutaj wyprawia. Będę tutaj już na zawsze i rezygnacja z marki tego nie zmieni. Zresztą w długoterminowym planie jest powrót do R1 ale do nowego modelu Rn32 -33 bo motocykl jest kosmiczny pod każdym względem. Trzeba poczekać aż trochę potanieję no i nad funduszami trzeba popracować
Niestety na chwilę obecną rn22 odpada. Jeszcze nie tak dawno bardzo mi się podobał ten motocykl- w zasadzie wizualnie dalej mi się podoba ale jakoś ten silnik nie przemawia do mnie. Dokładnie nie wiem co będzie następne, mam jakieś typy ale co z tego wyjdzie - zobaczymy. Chciałbym coś nowszego może 2011-2012. Wyjdzie jak zwykle w "praniu"
(2016-11-11, 02:30 PM)gizu napisał(a): [ -> ]Szkoda że nie udało się spotkać z Kubą ale co się odwlecze to...
Jeszcze raz bardzo przepraszam, ale z żoną się nie dyskutuje heheheheh bo jeszcze każe sprzedaż moto
Choć w sezonie 2017 pewnie zrobię jeszcze mniej km niż w obecnym to będę się starał się jakoś spotkać.
Spokojna głowa nie masz za co przepraszać. Są czasem ważniejsze sprawy i ja doskonale to rozumiem. W ogóle tamten dzień był dziwny. Całą drogę padał deszcz i jeszcze 40 km od Radomia nie napawało optymizmem. Na szczęście w samym Radomiu świeciło już słońce i udało się jakoś pojeździć.
W nowym sezonie uda się spotkać