Yamaha R1 Forum PL

na parę dni wyjąłem akumulator z motocykla, kiedy chciałem go znów podłączyć posypały się iskry i spaliło bezpiecznik 50A, przed wyjęciem wszystko działało jak należy. Co się mogło stać?

zrobiles zware
dlatego 1 podpinasz +

Wsadziłeś na odwrót ?

Może zamieniłeś bieguny?

Moze przypadkiem wlozyles go odwrotnie?

nie da się go podłączyć odwrotnie.

tak, złapałem się na tym że pierwsze podłączyłem (-) ale wymieniłem bezpiecznik i połączyłem najpierw (+) stało się to samo

A próbowałeś z innym akumulatorem?

pzysmazyl sie przekaznik,lub kable posprawdzaj popukaj przekaznik

Da się inaczej, nakretki wyciagales z akumluatora? moze nie tak wsadziłes jak powinny bys i przez to jest na odwrot

aku tez moglo pasc,zalezy jak dlugo byl na zwarciu
ale pewnie dotknoles zaiskrzylo i odpioles

Lukaniu94
właśnie jutro spróbuje inny aku.

srubar1
Gdzie znajdę przekaźnik?

adrian_00
Kable są takiej długości, że nie sięgnie - do + natomiast jak aku włożyłbym odwrotnie nie byłbym w stanie go podłączyć gdyż część aku jest pod zbiornikiem a z tamtej strony niema miejsca już na kable.

srubar1
Zaiskrzyło spaliło bezpiecznik to go odpiąłem

Nie chdozi mi o przeciągniecie kabli. Akumulator mozna wsadzic na 2 sposoby, w r6 a r1 bieguny sa na odwrot, tzn kable tronami. I przełozyłem raz akumulator z r6 nie zwracajac uwagi na -/+ i to mi sie włąsnie stąło, iskry i wywaliło bezpiecznik. Akumulatory sa takie same tylko nakretki trzeba przełożyć, bo mozna je wsadzić od góry akumulatora, lub od boku.

właśnie wróciłem z garażu, mój mózg to już zmęczenie materiału za dużo pracy ostatnio człowiek ma, nie wiem dlaczego ale uparłem się, że akumulator musi stać "pionowo" a on musie leżeć przecież jakby górą w stronę tylnego siedzenia, jakby leżał na plecach dzięki Pany za pomoc

No i widzisz miałem racje

3 komentarze były o tym Powodzenia na drodze

adrian_00 no miałeś

Lukaniu94
tak były ale nie mogłem zakumać, pierwszy raz od 3 lat w R1 wyjmowałem aku, byłem święcie przekonany, że aku zawsze musi stać "pionowo"
człowiek uczy się całe życie

Hahaha widzę nie byłem pierwszy co się na to złapał