Byłem na wersji 3D - od czasu, gdy obejrzałem ten sam film w kinie w 2D i potem w 3D (chciałem na własne oczy zobaczyć różnicę) chodzę wyłącznie na 3D.
Gorąco polecam, choć nie wszystkie produkcje oddają "głębię" i "przestrzeń" w której dzieje się akcja jakiegokolwiek filmu, to na takie filmy jak "Grawitacja", gdzie film w 3D "ma co oddawać", bardzo miło się ogląda.
Dodam, że akcja dzieje się w kosmosie - gdzie w naszej skali mikro - wydawać by się mogło nic ciekawego nie można nakręcić przy naprawie teleskopu Hubbla, to bardzo miło mnie zaskoczył i tu brawa dla scenarzysty, za bardzo dobrą akcję i dobre zakończenie.
Mimo, że jestem fanem kosmosu, inżynierem i takie tam oraz na chłopski rozum biorąc to co się tam dzieje, to wygrać w totka jest łatwiej, niż doprowadzić łańcuch wydarzeń przestawiony w filmie do realnego wydarzenia, to bardzo miło mi się oglądało ten film i z chęcią poszedłbym na niego 2-gi raz.
Mam tylko jedno ale do całego filmu, bo kto doczytał tego posta do tego wersu, to pomyśli, że wazelina mi z kieszeni wypływa rozpuszczona po masturbacji na myśl o filmie... ale, jedno mi się nie zgadza, nagle, gdy główny bohater / bohaterka szuka innej opcji ratunku, to nagle pojawia się i to stosunkowo niedaleko inna stacja w zasięgu wzroku (lol), tak jakby odległość i bezmiar kosmosu - nawet na orbicie, nie robił wrażenia i można by odległość przebyć "spacerkiem" lub z gaśnicą
OMG muszę przestać pić wieczorami.
Dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że przekonałem do obejrzenia filmu w wersji 3D na dużym ekranie.