tu jest rozmowa na ten temat:
http://r1-forum.pl/showthread.php?tid=241
tak widzę po zdjęciu, że to R1 z 2001, pewnie zarejestrowana pierwszy raz w 2002...
w 2002 była już na wtrysku...
też ostatnio zaczynam się bawić w latanie na gumie... moja rada: bez pośpiechu...
dokladnie, bez pospiechu, powoli probuj coraz wyzej coraz wyzej, sprobuj z nizszych obrotow mocniej ja poderwac nawet uzywajac sily zeby Ci delikatniej wstawala i sprobuj zmniejszyc troszke gaz na wysokosci ktora Cie interesuje, i probuj coraz wyzej coraz wyzej
Podstawa to postawic na tyle wysoko zebys mogl odpuscic gaz prawie do minimum i operowac samym cialem
z jedynki to nie ma filozofii odkręcasz manetę i jedziesz tylko jest bardziej agresywna, a jeśli z 2 biegu to staraj się tak wrzucać ją przy około 80-90 a nawet do 100 km/h bo wtedy moment jest najlepszy i moc.
Jeśli ze sprzęgła to jedź sobie tą prędkością koniuszki palcy na klamce wciskasz sprzęgło dajesz gaz (dosyć sporo) i puszczaj tak jak by ci sie ześlizgło z palcy. Dodatkowo usiądź sobie na siedzeniu dalej prawie na końcu to będziesz miał lepszą przeciwwagę i szybciej i łatwiej się podniesie. Jak dostaniesz dobrego pionu kiedy moto będzie się wydawało lekkie odejmij trochę gazu delikatnie opadnie i zaczynaj dozować w pionie. to wszystko.
A jeśli z 2 z gazu chcesz to radzę na stojaka, jedziesz tą samą prędkością wstajesz robisz taki niby przysiad i odkręcasz gaz na wyprostowanych rękach dajesz w pion i to samo, później dozujesz i śmigasz.
Dodam, że mam ten sam model co ty.
chłopaki dobrze radzą bez pośpiechu jak zaczniesz się denerwować i siłować z moto a nie myśleć głową co masz robić, stań ochłoń przemyśl i dopiero wstawaj. Pamiętaj, że jeździć na kole nikt nie nauczył się w jeden dzień.
no dzieki wielkie
no wlasnie wlasnie cierpliwosci brakuje:/ ale bede sie staral
co do r1 wlasnie niewiem w dowodzie jest 02r a wtedy byly juz w nowszej budzie :/ wiec pewnie tak jak mowisz data rejestracjo.....DZIEKI WIELKIE
ps - cieniu niewiem czy pamietasz ale dawales mi rady co do ubranka z alpina i miales racje kurtake kupilem 52 a spodnie 50 bo 52 lekko za duze byly dzieki
Z ta moca to koles bzdur Ci nawciskal i lyknales "prawde objawiona" jak mochery texty Rydzyka
Jesli chodzi o jazde na kole - trzymaj noge na hamulcu tylnym, jak sie przestraszysz to moze uratowac Ci to dupe a przekozaczyc latwo. I nie polecam jazdy na stojaco na poczatku, chyba ze masz lekkie moto albo skuter/motorynke
a r1 to nie jest lekkie moto ? chyba ciężkiego moto nie widziałeś. z tą nogą na hamulcu dopiero "prawda objawiona" zapomniałeś dodać że teoretycznie tak być powinno ale w praktyce 90% osób nie stosuje tego bo o tym akurat nie myśli w tym momencie. A co do tej prędkości to motocykl wtedy dostaje tkz. pipy i jest go wtedy najłatwiej wyrwać. Musisz mieć jakąś prędkość, żeby motocykl był w miarę stabilny podczas jazdy a nie żeby cię nosiło na lewo i prawo.
No tak, zapomnialem ze co drugi na sporcie to AC Farias zaraz jak tylko pare km zrobi.. Sorry chlopaki za podpowiedzi. Cwiczcie dalej i nie plakac jak beda krzaki czy przykrywka. Koszty raczej na pewno i boli, polamane zebra i bark najgorzej (wiem bo mialem O:-) ). Ale nie ma tego zlego, z wiekiem ochota na pajacowanie przechodzi a juz na pewno po ostrym spotkaniu z Matka Ziemia ;-)
ale wskazówki masz dobre tylko że słabo w praktyce się spisują wiem po sobie. Ja opisałem jak ja śmigam. Każdy ma inną technikę i to jest temat rzeka, kolega może tylko brać pod uwagę co piszemy i sam musi dojść do wszystkiego bo łatwo się mówi, nie musisz od razu robić pojazdu o to jakie ktoś ma rady i odczucia podczas jazdy, nie jesteś jedynym umiejącym jezdzić. a co do tych paru km to chyba nie bierzesz pod uwagę że to r1 co mam to nie jest moje pierwsze moto. i jeszcze jedno miałem spotkanie z matką ziemią i połamany kręgosłup, po zderzeniu z zamochodem, 2 miesiące w stelażu aluminiowym i powiem ci że po tym ochota nie odeszła (pierwsze moje słowa i jedyne w szpitalu do mamy nie czy jest zła czy coś innego tylko co z motocyklem, po czym odpowiedziała spokojnie, zrobimy będziesz jeździł i nic się nie zraziłem bo jeżeli ktoś odpada po 1 upadku to znak, że po prostu nie jest warty tego) a nawet lepiej zacząłem bardziej przywiązywać wagę do techniki, po czym zacząłem sobie pozwalać na więcej i stopniowo małymi krokami nie zrażając się dopiero wiem, że jeżdżę. Ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku bo bardziej uważam na wszystkich innych i siebie samego.
Racja- latwo sie mowi. Jak sam piszesz w powitalni miales tylko srada i jakies pizdziki czyli jestes swiezak ;-) Ja mialem motocykli swoich z 15 w ciagu kilkunastu lat, innych oblatanych z kolejnych 30. Motocykli, nie pizdzikow ;-) Sztuka bylo latac na gumie CZ czy Jawa TS zeby przejechac metrow z 50 czy 100. Przy takiej mocy jaka maja wspolczesne szescsetki czy litry nic wiecej nie trzeba niz gaz odkrecic. Poza wyczuciem :-) Guma efektownie wyglada tyle ze i silnik, i naped i rama dostaja po dupie, bywa. Kierownik tez obrywa jak przedobrzy, glebnie czy sie nakryje a nie znam zadnego 'stuntera' ktory by nie lezal predzej szybciej niz pozniej. O wypadkach czy obrazeniach opowiadac nie bede, sa pieniadze, jest ryzyko, jest zabawa.. Smieje sie tylko jak widze goscia w jeansikach i czesto nawet bez rekawic na moto za kilkanascie/dziesiat tysi, zdzierki bola bardziej niz glupota... :-D
Dlatego jesli zaczynacie fikac na kole bo lans, laski, uznanie itd. to radze trzymac kopyto na tylnym hamulcu bo z przedniego uzytku nie ma. Poza tym amor skretu, skora czy kombinezon i zolw na plecach sie przydaje, to tyle z praktyki.. Teraz wole zakrety i szybka turystyke ;-)
Aha, i lepiej latac na dobrej nawierzchni na uboczu czy poza miastem gdzie nikt nie zajedzie czy pogoni. W towarzystwie tez bezpieczniej jak jest komu zadzwonic po karetke w razie czego.
A ze moze ktos to co jest wyzej przeczyta i dupe ocali w razie W, to jego szczescie. Wszystko z czasem.