2019-01-24, 08:06 PM
Witam
i ponownie przedstawiam moje "starannie wyselekcjonowane" eRki. Poprzednia Thin Lady i obecna Black Mamba, jakby już tak nazwane kobitki były na forum, to dajcie znać i przechrzcimy
Dotychczas pomykałem Yamaszką R125 z 2017 r. nawet z ABSem, jednak człowiek spędził swego czasu sporo chwil na trzepaku, chodził po budowach i łapał równowagę na czerwonym rowerku "Reksio" z podniesionymi kółkami bocznymi, więc tempo nabierania wprawy było "ekstremistyczne", dorobiłem prawko na głębszy cylinder i tak oto doszło do niniejszej przygody.
Wyjazd po bestię okazał się skuteczny, lecz w drodze powrotnej trzeba było ją związać dla pewności:
W drodze nieśmiało łypała oczkiem na nowego oprawcę (chyba ma soczewki spryciula):
Mam nadzieję, że znajdziemy wspólny język. Muszę tylko opanować przykurcz nadgarstka, tak naturalny w R125. Złe nawyki, ale zimą dłuższe wieczory, to potrenuję delikatność w obsłudze z kochaną żoneczką - tak, tą zaprzysięgłą przed laty.
Przez kilkanaście dni "bliźniaczki" - jednak dwujajowe - poobcowały razem, przekazały sobie upodobania właściciela, po czym przybył kupiec i zabrał chudzinkę na wschodnią flankę kraju.
Obecna czarnulka jest krajowa, przedliftowa 2010 , po dwóch właścicielach, z czego pierwszy zarejestrował ją na wiosnę 2011, a drugi pojawił się w 2013 i opiekował się 5 lat, po czym zdecydował o dobry uczynku i umilił mi ostatnie święta.
Trochę nie po mojemu był dotychczasowy brak ewidencji i faktur potwierdzających historię zabiegów serwisowo/obsługowych, lecz zdecydowałem się podjąć ryzyko i nadrobić zaległości w sobie tylko znany sposób.
Jak już w powitalni wspominałem moto trafiło do ASO celem zrealizowania tego co się należy po przebiegu, aktualnie wyświetla 21kkm, więc poszły w ruch wszystkie płyny ustrojowe, świece zapłonowe, filtr powietrza, synchronizacja przepustnic, czy jakoś tak, dodatkowo podrzuciłem chłopakom oplot Goodridge na podmiankę i crash pady Puig Pro (chciałem takie bez wiercenia). Ponadto "kopytko" lewej lagi miało pęknięcie w okolicy przedniej ośki (ktoś pewnie przyłożył za duży moment dokręcając te dwie śrubki, które tam siedzą), więc znów po swojemu zleciłem niezbędne wymiany uszkodzonych elementów i od razu obsługę serwisową przedniego zawiasu, olej, uszczelniacze (nie ciekły ale skoro już będzie rozgrzebane). Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Tak to wyglądało:
I jeszcze parę fotek, już nie z ogłoszenia:
Moto w zasadzie jest całe w serii poza wydechem i mocowaniem tylnej blachy.
Ja na razie planuję oplot i crash pady, co już się dzieje, tank pad, w sezonie wyższa szyba lekko przydymiona Puig, może klamki złote lub czarne, się zobaczy. I raczej tyle, chyba że rozbudzę zmysły jak więcej słoneczka przygrzeje czarną "papę" na pleckach.
To musi wystarczyć na teraz, a jak wróci z serwisu, to postaram się zamieścić wrażenia.
i ponownie przedstawiam moje "starannie wyselekcjonowane" eRki. Poprzednia Thin Lady i obecna Black Mamba, jakby już tak nazwane kobitki były na forum, to dajcie znać i przechrzcimy
Dotychczas pomykałem Yamaszką R125 z 2017 r. nawet z ABSem, jednak człowiek spędził swego czasu sporo chwil na trzepaku, chodził po budowach i łapał równowagę na czerwonym rowerku "Reksio" z podniesionymi kółkami bocznymi, więc tempo nabierania wprawy było "ekstremistyczne", dorobiłem prawko na głębszy cylinder i tak oto doszło do niniejszej przygody.
Wyjazd po bestię okazał się skuteczny, lecz w drodze powrotnej trzeba było ją związać dla pewności:
W drodze nieśmiało łypała oczkiem na nowego oprawcę (chyba ma soczewki spryciula):
Mam nadzieję, że znajdziemy wspólny język. Muszę tylko opanować przykurcz nadgarstka, tak naturalny w R125. Złe nawyki, ale zimą dłuższe wieczory, to potrenuję delikatność w obsłudze z kochaną żoneczką - tak, tą zaprzysięgłą przed laty.
Przez kilkanaście dni "bliźniaczki" - jednak dwujajowe - poobcowały razem, przekazały sobie upodobania właściciela, po czym przybył kupiec i zabrał chudzinkę na wschodnią flankę kraju.
Obecna czarnulka jest krajowa, przedliftowa 2010 , po dwóch właścicielach, z czego pierwszy zarejestrował ją na wiosnę 2011, a drugi pojawił się w 2013 i opiekował się 5 lat, po czym zdecydował o dobry uczynku i umilił mi ostatnie święta.
Trochę nie po mojemu był dotychczasowy brak ewidencji i faktur potwierdzających historię zabiegów serwisowo/obsługowych, lecz zdecydowałem się podjąć ryzyko i nadrobić zaległości w sobie tylko znany sposób.
Jak już w powitalni wspominałem moto trafiło do ASO celem zrealizowania tego co się należy po przebiegu, aktualnie wyświetla 21kkm, więc poszły w ruch wszystkie płyny ustrojowe, świece zapłonowe, filtr powietrza, synchronizacja przepustnic, czy jakoś tak, dodatkowo podrzuciłem chłopakom oplot Goodridge na podmiankę i crash pady Puig Pro (chciałem takie bez wiercenia). Ponadto "kopytko" lewej lagi miało pęknięcie w okolicy przedniej ośki (ktoś pewnie przyłożył za duży moment dokręcając te dwie śrubki, które tam siedzą), więc znów po swojemu zleciłem niezbędne wymiany uszkodzonych elementów i od razu obsługę serwisową przedniego zawiasu, olej, uszczelniacze (nie ciekły ale skoro już będzie rozgrzebane). Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Tak to wyglądało:
I jeszcze parę fotek, już nie z ogłoszenia:
Moto w zasadzie jest całe w serii poza wydechem i mocowaniem tylnej blachy.
Ja na razie planuję oplot i crash pady, co już się dzieje, tank pad, w sezonie wyższa szyba lekko przydymiona Puig, może klamki złote lub czarne, się zobaczy. I raczej tyle, chyba że rozbudzę zmysły jak więcej słoneczka przygrzeje czarną "papę" na pleckach.
To musi wystarczyć na teraz, a jak wróci z serwisu, to postaram się zamieścić wrażenia.